Apple może odetchnąć z ulgą. Modele, których debiut wcale nie był taki pewny, teraz osiągają sukces. I to naprawdę spory.
iPhone 12 wcale nie miał łatwej drogi do debiutu. Długo nie było pewności, czy taki model w ogóle powstanie. Cały łańcuch dostaw w marcu i kwietniu był w opłakanym stanie, a podwykonawcy musieli mierzyć się z własnymi problemami. Apple podjął jednak decyzję, że brak wydania iPhone'ów w tym roku może być jeszcze bardziej ryzykowny niż słabsza lub opóźniona sprzedaż. Foxconn posuwał się do absurdalnych środków, byle tylko wyprodukować iPhone'y na czas (m.in. dosłownie nakazywano konkretnym pracownikom, z jakimi kolegami z pracy mogą spędzać czas, a z jakimi nie i mieli wyznaczone miejsca na jedzenie posiłków). Sam debiut nowych telefonów i tak opóźnił się o miesiąc, ale... warto było czekać.
Zeszłoroczne iPhone'y w ciągu pierwszej doby zanotowały wynik 500 tysięcy zamówień, w tym roku zaledwie dwa modele (iPhone 12 i iPhone 12 Pro) znalazły prawie dwa miliony nowych nabywców. Te dwa urządzenia odpowiadają za prawie 70% dotychczasowej sprzedaży nowej serii iPhone'ów. Pozostała część podzielona jest pomiędzy modele Pro Max i Mini, gdzie ten pierwszy jest nieco bardziej popularny. Dotychczasowa sprzedaż każe sądzić, że sprzedaż będzie o wiele lepsza niż w przypadku zeszłorocznych urządzeń.
Zobacz: iPhone 12 we Francji będzie mieć słuchawki, Apple nie miał wyjścia
Zobacz: Apple iPhone 12 zaprezentowany. Ma 5G, dwa aparaty… i magnesy!
Źródło tekstu: appleinsider, wł
