TSMC zmienia strategię. Europa i Japonia z problemami

Tajwańczycy notują z roku na rok coraz większe, miliardowe zyski. To jednak nie oznacza, że nie są ostrożni jeśli chodzi o wydawanie pieniędzy.

Przemysław Banasiak (Yokai)
2
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
TSMC zmienia strategię. Europa i Japonia z problemami

TSMC, największy na świecie producent półprzewodników, w odpowiedzi na zmieniającą się sytuację geopolityczną koryguje plany rozwoju i inwestycji. Pod naciskiem administracji prezydenta Donalda Trumpa firma znacząco przyspieszyła budowę zakładów produkcyjnych w Stanach Zjednoczonych - nawet o sześć miesięcy względem pierwotnego harmonogramu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Zwolnienia w Monachium i opóźnienia budowy w Kumamoto

Najważniejszym projektem jest FAB 21 w Arizonie, który obejmuje dwie osobne fabryki. Pierwsza - wyposażana obecnie linia N3 - oraz druga, rozpoczęta w kwietniu tego roku, dla litografii A16 i N2. W związku z tym TSMC ogłosiło dodatkową inwestycję rzędu 100 miliardów dolarów, co łącznie zwiększa ich zaangażowanie finansowe w USA do 165 miliardów dolarów. Nowe linie mają ruszyć do 2030 roku, co pozwoli na lokalną produkcję najnowocześniejszych układów scalonych.

Inwestycje TSMC poza Stanami Zjednoczonymi napotykają jednak przeszkody. W Japonii FAB 1 w Kumamoto nie osiąga zakładanych wyników, a budowa drugiej jednostki opóźnia się z powodu problemów infrastrukturalnych i wpływu na lokalną społeczność. Istnieją jednak spekulacje, że prawdziwą przyczyną są obawy o długoterminową rentowność projektu.

W Europie natomiast zwalniające tempo w sektorze motoryzacyjnym oraz spadający popyt na półprzewodniki mogą ograniczyć dalsze inwestycje TSMC. Niemiecki zakład, powstały w partnerstwie z firmami Bosch, Infineonem i NXP, został dotknięty falą zwolnień wśród partnerów, co budzi pytania o jego przyszłość.

Jednocześnie TSMC zapowiedziało otwarcie nowego centrum projektowego w Monachium, by wspierać europejskich klientów. Plotki o potencjalnej inwestycji w Zjednoczonych Emiratach Arabskich zostały natomiast zdementowane przez samego prezesa C.C. Wei.

Dywersyfikacja geograficzna zmniejsza ryzyko związane z łańcuchem dostaw, ale nie eliminuje strategicznego znaczenia Tajwanu. Cztery z dziewięciu aktualnie budowanych fabryk znajdują się właśnie tam. Wobec nieustającej presji politycznej ze strony Chin, rola Tajwanu jako centrum światowej produkcji chipów nabiera dodatkowej wagi.