Postępowania cywilne przeciwko twórcom cheatów to nic nowego, ale interwencja w tej sprawie aparatu państwowego to już niewątpliwy precedens. Witajcie w Rosji.
Jasnym jest, że twórcy cheaterów nie lubią, bo ci psują zabawę uczciwym graczom, efektywnie do niej zniechęcając. Walczą więc z nimi na wszelkie możliwe sposoby. Zarówno prewencyjnie, stosując rozmaite oprogramowanie wykrywające ingerencję w procesy i pliki gry, jak również – coraz częściej – na sali sądowej. Ten drugi scenariusz materializuje się zwłaszcza wtedy, gdy nie mówimy o pojedynczym oszuście, ale ludziach robiących na cheatach biznes; tworzących je i sprzedających na skalę przemysłową.
Dotychczas jednak tego rodzaju sprawy odbywały się z powództwa cywilnego, z inicjatywy pokrzywdzonego przedsiębiorstwa. Winowajca zamieszania, jeśli sąd przyznał powodowi rację, kończył z karą finansową, a właściwie nakazem zadośćuczynienia. Rosja idzie jednak własną ścieżką, a Andrei Krisanov, twórca cheatów do World of Tanks, będzie odpowiadać w sprawie karnej, i to z oskarżenia publicznego.
Krisanov to mieszkaniec Jekaterynburga, który jest autorem jednego z najpopularniejszych botów do WoT-a, Cyber Tank – pisze dziennik Kommiersant. Szacuje się, że w ciągu kilku lat swojej działalności naraził dewelopera gry, firmę Wargaming, na stratę 670 mln rubli (ok. 34,4 mln zł) – czytamy.
W pościg za mężczyzną ruszył jednak nie białorusko-cypryjski deweloper, ale Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Federacji Rosyjskiej. Jak stwierdzono, Krisanov tworzył i rozpowszechniał szkodliwe programy komputerowe, co zgodnie z art. 273 rosyjskiego k.k. jest przestępstwem ściganym z urzędu. Oprócz tego w znaczący sposób się na tym procederze wzbogacił, a jednocześnie nie odprowadził należnych podatków. W rezultacie oskarżonemu grozi nawet 5 lat więzienia.
Pewną ciekawostką jest, że zwiastun problemów autora Cyber Tank mieliśmy już w lipcu br. Wtedy też poinformował on o wstrzymaniu rozwoju projektu z "poważnych przyczyn niezależnych", nie chcąc udzielać szerszych komentarzy. Cóż, niniejszym już doskonale wiemy, co dokładnie programista miał na myśli.
Źródło zdjęć: Shutterstock (CC7)
Źródło tekstu: Kommiersant, oprac. własne