Pamiętasz depeszę, w której Donald Tusk zapowiadał mobilizację 200 tysięcy Polaków? Była owocem ataku hakerskiego. Prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo w tej sprawie.
Dwie fałszywe depesze były dostępne w Codziennym Serwisie Informacyjnym Polskiej Agencji Prasowej 31 maja. Zostały szybko usunięte, ale kilka minut wystarczyło, by wytrącić Polaków z równowagi. Depesze informowały o rzekomej mobilizacji Polaków, byłych wojskowych oraz cywilów, w celu wysłania ich do Ukrainy. Wiadomości nie powstały w PAP – ktoś z zewnątrz uzyskał dostęp do systemu edycyjnego portalu.
Zobacz: Masowa mobilizacja Polaków? Interweniują służby specjalne
Polska Agencja Prasowa S.A. w likwidacji złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. W agencji utworzono zespół kryzysowy ds. cyberataku.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie cyberataku na PAP, o czym dowiedzieliśmy się w sobotę 29 czerwca. Śledztwo w całości powierzono Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Osobie lub osobom odpowiedzialnym za atak grozi kara pozbawienia wolności na nie mniej niż 8 lat. Piotr Skiba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej, podsumował dochodzenie w następujący sposób:
[…] śledztwo w sprawie prowadzenia dezinformacji polegającej na rozpowszechnianiu nieprawdziwych informacji mających na celu wywołanie poważnych zakłóceń w ustroju lub gospodarce Rzeczypospolitej Polskiej, przez nieustaloną osobę lub osoby biorące udział w działalności obcego wywiadu albo działające na jego rzecz […]
Wypowiedź Piotra Skiby sugeruje, że organy ścigania są pewne udziału obcego wywiadu. Wiele osób, w tym minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski, od razu wskazuje na Federację Rosyjską. Podobnego zdania jest Donald Tusk, który również szybko skomentował atak na PAP.
Wiele wskazuje na działania wywiadu Federacji Rosyjskiej, jednak wynik śledztwa wciąż może nas zaskoczyć. Niemniej nie ma wątpliwości, że atak na PAP był zaplanowaną, celową akcją, służącą dezinformacji, co podkreślił likwidator PAP Marek Błoński.
Właściwie nie ma w Polsce redakcji, która nie korzysta z materiałów PAP. Majowy atak pokazał, jak potężne narzędzie manipulacji ma w rękach ktoś, kto uzyska dostęp do systemu edycyjnego serwisów PAP.
Źródło zdjęć: TomaszKudala / Shutterstock
Źródło tekstu: PAP