Unia Europejska chce do 2023 roku odpowiadać za 20% światowej produkcji układów półprzewodnikowych. W tym momencie to zaledwie 10% na dodatek takich, którymi nie warto się chwalić.
Unia Europejska rozważa wprowadzenie w życie planu, dzięki któremu do 2030 roku na Starym Kontynencie byłoby produkowanych 20% (w ujęciu światowym) układów półprzewodnikowych. W tym celu Parlament Europejski rzekomo rozpoczął już rozmowy z Samsungiem oraz TSMC, które miałyby doprowadzić do budowy większej liczby fabryk na terenie Unii Europejskiej. Urzędnicy przygotowali już nawet wersję roboczą projektu.
Na ten moment Unia Europejska odpowiada za około 10% światowej produkcji półprzewodników, co samo w sobie nie jest aż tak złym wynikiem. Problem zaczyna robić się w momencie, w którym przyjrzymy się szczegółowo poszczególnym fabrykom. Dla przykładu Intel ma na terenie Irlandii fabrykę w litografii 14 nm, ale nie znalazła się ona na liście do ulepszenia i potencjalnej produkcji w 7 nm. Generalnie można powiedzieć, że w Unii Europejskiej produkowane są w tym momencie układy przestarzałe, które mają coraz węższe zastosowanie.
Unia Europejska, jak wynika z projektu, zamierza przede wszystkim uniezależnić się od produkcji, która odbywa się głównie w Stanach Zjednoczonych oraz Azji. Związane z tym problemy widać w ostatnich miesiącach i Parlament Europejski chciałby uniknąć tego w przyszłości. Niektóre plotki mówią o współpracy z Samsungiem oraz TSMC. Inni z kolei sugerują, że UE może powołać do życia zupełnie nową firmę. Drugi z tych scenariuszy wydaje się mało prawdopodobny, ponieważ wymagałbym nieporównywalnie wyższych nakładów i byłby zdecydowanie bardziej ryzykowny. Na czym ostatecznie stanie, przekonamy się prawdopodobnie w ciągu kilku najbliższych miesięcy.
Zobacz: NASA wysłała procesor ze starego iMaca na Marsa? To nie do końca tak
Zobacz: Allegro będzie konkurować z InPostem i postawi własne automaty paczkowe
Źródło tekstu: ExtremeTech
