Samsung Galaxy S23+ to prawdopodobnie najnudniejszy smartfon, jakiego widziałem, a uwierzcie, że konkurencja o to trofeum jest bardzo zaciekła. Tyle tylko, że w tym szaleństwie (antyszaleństwie?) jest metoda. Zamiast eksperymentować ze zdobieniami z ekstrawaganckimi zdobieniami producent postawił na prostą formę, którą dopracował niemalże do perfekcji. W efekcie bohater testu może i nie wyróżnia się z tłumu, ale patrzy się na niego z przyjemnością.
Patrząc na telefon od przodu, nie uświadczymy żadnych zaskoczeń. Przedni panel niemal w całości pokrywa wyświetlacz o przekątnej 6,6”. Ramki wokół ekranu są cienkie i symetryczne, natomiast przedni aparat przybrał formę niewielkiego, centralnie umieszczonego otworu.
Na pleckach zaszły największe zmiany względem poprzedniej generacji. Producent zrezygnował z dużej, wyraźnie wydzielonej wyspy aparatów, która stanowiła znak rozpoznawczy serii od czasów Galaxy S21. Zamiast tego mamy płaską, jednolitą taflę szkła z wyrastającymi z niej trzema obiektywami. Więcej wartych uwagi elementów nie stwierdzono, w każdym razie jeśli nie liczyć diody doświetlającej i logo producenta.
Boki telefonu otoczone zostały błyszczącą aluminiową ramką. Jest ona bardzo delikatnie zaokrąglona, w związku z czym wizualnie wydaje się praktycznie płaska, ale zastosowany profil w dalszym ciągu ułatwia chwyt urządzenia. Rozmieszczenie elementów sterujących jest typowe dla urządzeń producenta.
U góry jedyną interesującą rzeczą jest otwór mikrofonu.
Z prawej mamy przyciski zasilania i regulacji głośności. Podobnie jak przed rokiem producent umieścił je po jednej stronie, co z pewnością docenią użytkownicy praworęczni.
U dołu jest ciasno. To tutaj znajdziemy głośnik multimedialny, port USB-C, mikrofon i tackę na dwie karty nanoSIM.
Z lewej jest pusto.
Jak przystało na flagowy model Samsunga, wykonanie modelu Galaxy S23+ stoi na bardzo wysokim poziomie. Obudowa urządzenia to połączenie szkła Gorilla Glass Victus 2 oraz aluminiowej ramy. Ta ostatnia została specjalnie wzmocniona, co, według deklaracji producenta, ma gwarantować wyższą odporność na upadki i inne przykre incydenty. Nie miałem okazji sprawdzić tego w praktyce, jednak telefon faktycznie sprawia wrażenie bardzo solidnego.
Spasowanie elementów jest w zasadzie perfekcyjne. Trzymając telefon w ręce faktycznie czuć, że mamy do czynienia z produktem klasy premium.
Na osobną pochwałę zasługuje pyło- i wodoszczelność na poziomie IP68.
Nie oszukujmy się – Samsung Galaxy S23+ to smartfon z ekranem o przekątnej 6,6”. To oczywiste, że jego obsługa jedną ręką jest mocno utrudniona, aczkolwiek nie niemożliwa. Telefon dobrze leży w dłoni, a wyprofilowane boki gwarantują pewny chwyt. Umieszczenie przycisków zasilania i regulacji głośności z jednej strony gwarantuje, że przez cały czas pozostają w zasięgu.
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: własne