DAJ CYNK

Trwają prace nad Megaustawą. Co dalej z normami PEM i 5G?

orson_dzi

Prawo, finanse, statystyki

Projekt nowelizacji tzw. Megaustawy, czyli ustawy o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych trafi teraz do komisji prawniczej. Najszerzej dyskutowaną kwestią jest obecnie Fundusz Szerokopasmowy. Z kolei dla dużej grupy osób tematem numer jeden są zmiany dotyczące dopuszczalnych norm promieniowania elektromagnetycznego (PEM).

Spór o Fundusz Szerokopasmowy

Fundusz Szerokopasmowy to twór, który dość niespodziewanie pojawił się w projekcie Megaustawy. Zakłada on pomoc w rozbudowie sieci szerokopasmowej w Polsce. W jaki sposób? Właśnie to jest przedmiotem sporu.

Przede wszystkim fundusz jest cały czas uszczuplany. Jego finansowanie ma odbywać się w ramach opłat uiszczanych przez operatorów - kary i grzywny, opłaty za przydział numeracji, za dysponowanie częstotliwościami oraz środki z opłaty telekomunikacyjnej. Fundusz miał przynosić 150-200 mln zł rocznie. Jeśli chodzi o wpływy z opłat za częstotliwości, do Funduszu miało trafiać 30% tej kwoty. W obecnym projekcie zostało to już zmniejszone do 15%. To spowoduje spadek wpływów do ok 140 mln zł.

Zobacz: 5G nie szkodzi - naukowcy obalają mity pseudonaukowców [wideo]

Środki z Funduszu będą mogły być wykorzystywane nie tylko na rozbudowę sieci, ale również na zakup usług i sprzętu telekomunikacyjnego, szkolenia i wykonywanie przyłączy abonenckich.

Zobacz: Czy WiFi szkodzi? Badania pokazują, że to bezpieczna technologia

Co z normami PEM?

Zgodnie z nowymi przepisami ustaleniem norm ma zająć się Minister Cyfryzacji. Nad ich przestrzeganiem będzie czuwać z kolei Ministerstwo Środowiska. Ale projekt Megaustawy to nie tylko nowe normy PEM, ale również sposoby pomiaru. Jak możemy przeczytać w Uzasadnieniu projektu:

 Obecne przepisy regulujące sposób sprawdzenia dotrzymania wartości granicznych PEM w środowisku, w świetle wdrażanych systemów 5G, stają się nieadekwatne do rzeczywistości technologicznej i w związku z tym nie pozwalają odzwierciedlić prawdziwego stanu środowiska. Polskie regulacje bazują na pomiarze chwilowej wartości maksymalnej, co w żaden sposób nie określa panującego w danym punkcie natężenia PEM, w którym mogą potencjalnie przebywać ludzie. Mierzona wartość jest wartością, która może pojawić się na ekstremalnie krótki czas rzędu tysięcznych części sekundy, co nie jest miarodajne ze względu na dużą zmienność sygnałów w czasie i charakter ekspozycji, której podlegają ludzie poddani ekspozycji mierzonego PEM. Dodatkowo aktualne regulacje wymuszają pomiar wartości maksymalnej, a nie średniej, co jest niezgodne z naukowym podejściem do metodyki pomiarowej w dziedzinie natężeń PEM.

Cały czas nie wiadomo do jakiego poziomu zostaną podniesione obecne normy, choć cały czas mówi się o 10 W/m2, zgodnie z wytycznymi Międzynarodowej Komisji ds. Ochrony przed Promieniowaniem Niejonizującym ICNIRP.

Zobacz: Szybki Internet w telefonie zniknie w ciągu 3 lat, a sieć 5G w Polsce nigdy nie powstanie - ostrzega Instytut Łączności

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: legislacja.gov.pl