Bankomat pułapka. Tego się złodzieje nie spodziewali

Hakowanie, trik z blokadą dyspensera, brutalna siła – pomysły na kradzież pieniędzy z bankomatów są niezwykle różnorodne. Ich skuteczność, nie ukrywajmy, w duże mierze zależy od wykonawców. Jest jednak taki scenariusz, w którym szanse na powodzenie zawsze równe są zeru. Wystarczy omyłkowo, zamiast bankomatu, jako cel wybrać na przykład automat do cukierków.

W niewielkim kalifornijskim mieście Loma Linda para zamaskowanych sprawców co najmniej dwukrotnie szturmowała drzwi salonu fryzjerskiego sieci Upper Cuts – relacjonują lokalne media. Na próżno.

Ostatecznie, dzięki podważeniu framugi łomem, ich wysiłek został nagrodzony

Ale tak szybko jak do lokalu wtargnęli, tak też go opuścili, nie zabierając przy tym żadnych fantów. Mieli bowiem przekonać się, że ustawione wewnątrz urządzenie, wzięte pierwotnie za bankomat, w rzeczywistości jest tylko maszyną vendingową ze słodyczami.

– Przyszli w poniedziałek rano o 3:23 i tym razem wyważyli framugę drzwi, weszli z łomem, pobiegli do mojego bankomatu i odkryli, że mój bankomat to automat z cukierkami. Więc zapakowali swój sprzęt i natychmiast wyszli – relacjonuje pracownik zakładu, Anthony Romo, powołując się na nagrania z monitoringu.

Co ciekawe, przestępcy najwyraźniej byli bardzo zdeterminowani, bo, jak twierdzi Romo, próby włamania podejmowali już wcześniej. Mimo to nie zdołali zawczasu połapać się, co dokładnie wzięli na cel. 

Natomiast niezwłocznie po wpadce udali się do pobliskiego baru sportowego Papa Joe's i tam już odnaleźli faktyczny bankomat. Również łomem otworzyli drzwi do budynku, po czym wyrwali urządzenie przy pomocy pasów przywiązanych do samochodu, zapakowali je do bagażnika i odjechali.