DAJ CYNK

Test telefonu BlackBerry Z10

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Zapewne da się ten czas wydłużyć poświęcając łączność z Internetem, ale to tak trochę wbrew konwencji smartfonu. W czasie testów dobowo wykonywałem zwykle od kilkunastu do trzydziestu minut połączeń głosowych, przesyłałem 20-30 SMS-ów, stale synchronizowały się dwa konta e-mail i Facebook (karta SIM sieci Play, pełny zasięg 3G i szybkie Wi-Fi). Do tego doliczyć należy około 5-15 zdjęć dziennie i korzystanie z przeglądarki (30-40 min). Testerzy z innych redakcji nie narzekali, ja zdecydowanie powodów do zachwytu nie miałem. Bo jeśli np. odłączony o 7:30 rano telefon, o 16:10 ma 28% baterii (kilka SMS-ów, 30 min przeglądania Internetu, 12 zdjęć, ok. 10 minut rozmów, 1 h słuchania muzyki z karty pamięci), to do końca dnia czekać mnie będzie bateryjne "zaciskanie pasa". W tym miejscu warto podkreślić, że nie korzystałem z usług BIS (niemożliwe do skonfigurowania na Z10) i BES, więc całym przetwarzaniem poczty e-mail zajmować musiał się smartfon. Testowa wersja urządzenia to STL100-1 (bez LTE).

Interfejs i wydajność

Smartfon występuje w dwóch wariantach, łatwych do rozpoznania na podstawie obecności lub braku modułu łączności LTE. Wariant podstawowy, bez LTE (model STL100-1), dostępny np. w sieci Orange, ma procesor Texas Instruments OMAP 4470 z dwoma rdzeniami 1,5 GHz i grafiką PowerVR SGX544 (taki smartfon trafił do testów). Z kolei urządzenie wyposażone w łączność LTE (STL100-2 oraz STL100-3) ma procesor Qualcomm MSM8960 Snapdragon z dwoma rdzeniami Krait 1,5 GHz i grafikę Adreno 225.

Dwa rdzenie 1,5 GHz (jakie by nie były) i aż 2 GB pamięci RAM (w obu wersjach) zaprzężone zostały do obsługi świeżutkiego BlackBerry OS 10. Przeskoczenie od razu z BlackBerry OS 7 do wersji dziesiątej doskonale odzwierciedla skalę zmian. Po starej platformie niemal nie ma śladu, zastąpiło ją nowe oprogramowanie bazujące na jądrze QNX (znane z tabletu PlayBook). Najbardziej istotną zmianą jest uniezależnienie interfejsu od usług BES i BIS (nadal można skonfigurować firmowy BES). Od teraz smartfony BlackBerry pozbawione dedykowanych usług producenta nie są już niepełnosprawne. Sprawę w znacznej mierze załatwia BlackBerry Hub, który zbiera w jednym miejscu informacje z kalendarza, listę nieprzeczytanych wiadomości SMS/MMS, monity z Facebooka, pocztę e-mail z rozmaitych kont, wiadomości BBM czy listę połączeń. Hub nie jest przy tym jedną z wielu aplikacji, które w razie potrzeby możemy uruchomić, lecz integralnym elementem menu, wywoływanym po przesunięciu wszystkich ekranów skrajnie w prawo.

Obsługa menu wygląda bardzo podobnie do tej w BlackBerry PlayBook. Wszystkie przyciski zastąpiły gesty, które wykonujemy zamaszyście, od ramki ekranu poczynając. Już odblokowanie ekranu nie wymaga naciskania włącznika - wystarczy przejechać palcem od dolnej ramki ku górze (zdarzało mi się samoistnie odblokowywanie telefonu w kieszeni; szczęśliwie funkcję można wyłączyć i korzystać najpierw z włącznika, a dopiero potem z gestu). Na ekranie blokady wyświetlana jest data i godzina, ikonki z liczbą zaległych zdarzeń (np. nieprzeczytanych monitów na Facebooku) oraz ikona aparatu fotograficznego ułatwiająca szybkie wykonywanie zdjęć. Odblokowaniu ekranu towarzyszy piękna, świetlista animacja, nim jednak odblokujemy ekran, warto też spróbować przeciągnąć palcem w dół, od górnej krawędzi ekranu. Tą metodą wywołamy dyskretny zegar na ciemnym tle oraz listę skonfigurowanych budzików. Świetne pomysł.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News