Do testów Matebooka D przymierzałem się już od dłuższego czasu. Wszystko z jednego powodu – nie do końca miałem ochotę na korzystanie z 15-calowego laptopa. Przez ostatnie lata zdążyłem się już skutecznie odzwyczaić od przenośnych komputerów większych niż 14 cali. W końcu jednak przełamałem się i w moje ręce wpadł laptop, który w domyśle celuje w odbiorców szukających przyzwoitego sprzętu do użytku domowego w przystępnej cenie.
W teorii Matedook D ma wszystko, aby sprawdzić się w swojej roli. Laptop ma przyzwoitą specyfikację, ma ciągle najbardziej pożądaną na naszym rynku przekątną ekranu i kosztuje mniej niż 3000 zł. Tyle teorii, a jak jest z praktyką? Sprawdźmy.
Specyfikacja:
Producenci laptopów zazwyczaj nie pakują ich w wymyślne opakowania i rzadko zdarza się coś poza szarym kartonem. Huawei w Matebookach X wyłamuje się tego kanonu białym pudełkiem, natomiast te z Matebooka D nawiązuje do opakowań smartfonów. Też jest białe, a dodatkowo ma nadrukowane efektowne zdjęcia laptopa. Niby niewielka rzecz, a cieszy oko.
W pudełku, obok laptopa, znajdziemy wyłącznie ładowarkę sieciową. W końcu to model budżetowy.