DAJ CYNK

Test HP EliteBook x360 1040 G5. Biznesowy ultrabook marzeń

orson_dzi (Arkadiusz Dziermański)

Testy sprzętu

Ekran i tryb Sure View

Ekran testowego EliteBooka to panel skrajnie wyspecjalizowany. Jasność sięgająca 600 nitów zapewnić ma komfortową pracę w każdych warunkach. Dodatkowo pracę tę usprawnia zmniejszająca refleksy matowa matryca. Mat to dosyć niecodzienne rozwiązanie w świecie paneli dotykowych, a co dopiero wspierających dodatkowo precyzyjny rysik. Co jeszcze ciekawsze, pomimo matowej faktury ekranu, na użytkownika nie czeka delikatny, uginający się plastik, tylko Gorilla Glass 5.

Zrobiło się ciekawie? To co powiecie na dodatek w postaci polaryzatora. Jedno naciśnięcie F2 i ekran zmniejsza dostępne kąty widzenia, stając się nieczytelnym dla osób obok nas. Ile to już razy mieliśmy problem z ciekawskimi osobami na pokładzie samolotu czy konferencjach… A tutaj pstryk i przedpremierowe dane techniczne telefonów są bezpieczne, a na konferencji przeciwko sieci 5G siedząca obok mnie sygnalistka Mind Control nie wie, że jestem z obozu poglądów naukowych.

Czas jednak wrócić do samych parametrów wyświetlania. 14-calowy panel IPS eDP o rozdzielczości FullHD według producenta oferuje 700 nitów jasności, nam po kalibracji udało się uzyskać góra 595 nitów. I nie było to podświetlenie równomierne. Najjaśniejsze są narożniki ekranu, najciemniejszy jest środek. Różnice są przy tym duże, bo przekraczające 100 nitów. To konsekwencja zastosowanego polaryzatora i skupienia się w pierwszej kolejności na bezpieczeństwie pracy. Nie spełniła się też obietnica aż 100% pokrycia przestrzeni barwowej sRGB – uzyskaliśmy w teście 89%, co jest wynikiem przeciętnym.

Chyba najważniejsze są jednak nie tyle cyferki, ile samo użytkowanie. Pierwsze co zauważamy to mienienie się pikseli, które aż się prosi o wytarcie wyświetlacza z odcisków palców, jednak nic z tego – tak to wygląda nawet gdy ekran jest sterylnie czysty. Druga sprawa to wyraźne zmiany jasności ekranu w zależności od kąta widzenia. Da się zauważyć, że najjaśniej jest zawsze w tym miejscu, na które patrzymy prostopadle. Nie ma tutaj jednak czegoś takiego jak na tanich ekranach, że dalsze zwiększanie kąta widzenia powoduje kolejne zniekształcenia. Jaśniejsze „turbo” mamy wyłącznie przy prostopadłym patrzeniu na wyświetlacz. Gdy natomiast komputer stoi obok i np. oglądamy kątem oka film, różnice podświetleniu są niezauważalne.

O tym, że ekran testowanego EliteBooka wyraźnie różni się od „masówki” świadczą też testy odwzorowania kolorów. Zazwyczaj wyświetlacze IPS LCD gubią się w kolorze niebieskim, tutaj największe odchylenie było dla bieli (3,7) i żółci (3,6). I rzeczywiście, kolory są nieco cieplejsze niż te, które mam na innych skalibrowanych ekranach. W sumie, z dwojga złego, dla osoby pracującej na komputerze godzinami lepsza jest zwiększona emisja żółci niż koloru niebieskiego, który zaburza sen. Średnie DeltaE wyniosło 1,24, co nie jest wynikiem wybitnym – o połowę tańsze komputery potrafią uzyskać niższe średnie. Z drugiej strony, próg zauważalnych różnic w odwzorowaniu kolorów to DeltaE wynoszące 2 – 3, wyższe wartości dotyczyły jedynie bieli i żółci.

Podsumowanie? Gdy siedzisz w słoneczny dzień w ogródku restauracji i przysiada się twój kontrahent, wiesz, że nie zobaczy on rzeczy, których zobaczyć nie powinien. Ty zaś cały czas nie mrużysz odruchowo oczu, tylko dostajesz krystalicznie czysty, pozbawiony refleksów obraz. Dochodzi do porozumienia? Podpis nanosisz rysikiem bezpośrednio na ekranie. Normalnie brzmiałoby to jak reklama, jednak na tym EliteBooku to realny scenariusz.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News