Kiedy otrzymałem propozycję zrobienia recenzji modelu Huawei P10 lite, podjąłem się tego zadania mając nadzieję na totalne rozgromienie tej marki w jednym tekście, który wzmocniłby moją niechęć do tej firmy i potwierdził wszystkie negatywne odczucia w stosunku do jej produktów. Czy nadal jestem hejterem Huaweia? Przekonajcie się w poniższej recenzji.
Nie spodziewałbym się, że kiedykolwiek przyjdzie mi przeprowadzać testy czegokolwiek z firmy Huawei. Z racji tego, że otwarcie nie lubię tej marki i unikam jej jak ognia nigdy nie byłem zainteresowany testami urządzeń z logo Huawei.
Kiedy więc otrzymałem propozycję zrobienia recenzji modelu Huawei P10 lite, podjąłem się tego zadania mając nadzieję na totalne rozgromienie tej marki w jednym tekście, który wzmocniłby moją niechęć do tej firmy i potwierdził wszystkie negatywne odczucia w stosunku do jej produktów. Czy nadal jestem hejterem Huaweia? Przekonajcie się w poniższej recenzji.
Zestaw i najważniejsze informacje
Główny cechy Huaweia P10 lite:
- obudowa o wymiarach 146,5 x 72 x 7,2 mm i masie 146 gramów,
- wyświetlacz IPS o przekątnej 5,2 cala i rozdzielczości 1080 x 1920 pikseli,
- układ Kirin 658 z ośmiordzeniowym procesorem taktowanym zegarem 2,1 GHz i grafiką Mali-T830MP2,
- 3 GB pamięci RAM, 32 GB pamięci wbudowanej, gniazdo kart microSD (zamiennie jako drugie gniazdo karty SIM),
- Android w wersji 7.0 z nakładką Emotion UI 5.1,
- łączność LTE kategorii 6, Bluetooth 4.1, Wi-Fi (b/g/n), GPS i GLONASS, port microUSB, gniazdo Jack 3,5 mm,
- główny aparat o rozdzielczości 12 Mpix (F/2.0) z autofocusem opartym na detekcji fazy, przedni aparat o rozdzielczości 8 Mpix,
- litowo-polimerowy akumulator o pojemności 3000 mAh
Rozpakowanie
Jakkolwiek bym marki Huawei nie lubił, muszę jej oddać to, że opakowania serii "P" zawsze były i nadal są dosyć finezyjne, pozytywnie odstając od reszty konkurencji. O ile większość firm zostaje przy utartym schemacie opakowań w stylu "podnieś wieko i przekop się przez kolejne warstwy aby ujrzeć co znajduje się w opakowaniu" Huawei zdecydował się na coś w rodzaju... książki.
Pudełko oczywiście, ma wieko, jednak po uniesieniu go, znajdziemy swego rodzaju segmenty zawierające poszczególne elementy:
- kartonik zawierający dokumentację, taką jak chociażby instrukcja obsługi (niedostępne w moim egzemplarzu testowym)
- pudełko z kluczykiem do karty SIM, ładowarką dosyć sporych rozmiarów, przedowem USB i słuchawkami, niebezpiecznie przypominającymi Apple EarPods.
- telefon Huawei P10 Lite znajdujący się pomiędzy tymi dwoma, wyżej wymienionymi elementami
Muszę przyznać, że za tę kompozycję należą się pochwały dla Huaweia. Niestandardowe podejście do tematu i świeża koncepcja sprawiły, że to rozpakowanie nie był tylko jednym z wielu jakie przyszło mi zrobić, lecz na długo zostanie w mojej pamięci. Takie właśnie drobnostki sprawiają, że już pierwsza styczność z daną marką rodzi pozytywne odczucia.
Zawartość zestawu muszę ocenić na wystarczającą z lekkim plusem. Producent zapewnia ładowarkę z funkcją szybkiego ładowania, kabel USB oraz słuchawki, chociaż te są, niestety, dalekie od ideału. Jakość muzyki oferowana przez ten zestaw jest co najwyżej przeciętna, basy są słabe i nie ma tego uczucia przy słuchaniu utworów z gatunku rock, że zaraz "rozsadzi nam czachę". A szkoda, bo chociażby Samsung potrafi zaoferować o wiele lepsze zestawy słuchawkowe do swoich urządzeń, tak samo Sony. Kolejną wadą dołączonych słuchawek jest ich wielkość i kształt. Brak tipsów sprawia, że nie będą pasować do każdego ucha. W moim przypadku korzystanie z nich było uciążliwe. Lewa słuchawka wypadała mi z ucha, za to prawa była z kolei za duża.
Oceniając całość, muszę producenta pochwalić za formę spakowania akcesoriów, jak i za ich dołączenie. Chociaż zestaw słuchawkowy nie może zostać polecony do namiętnego słuchania muzyki, to do rozmów nadaje się już bardzo dobrze, ze względu na dość czuły mikrofon.