DAJ CYNK

Masz smartfon? To masz też nowy powód do zmartwienia

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Sprzęt

Polacy ze smartfonem robią tak ciągle. Ryzykują poważne choroby

Obudowa smartfonu to doskonałe środowisko do rozwoju bakterii i wirusów, a sposób użytkowania samych smartfonów mocno sprzyja roznoszeniu chorób – pisze dr Primrose Freestone, mikrobiolog z Uniwersytetu w Leicester. Radzi też, jak ograniczyć ryzyko.

O tym, że smartfony to prawdziwe siedlisko drobnoustrojów, wiemy nie od dzisiaj, ale dr Freestone podchodzi do tego zagadnienia w sposób praktyczny. W swym artykule w magazynie „The Conversation” pisze, jak można ograniczyć ryzyko związane z potencjalnymi chorobami.

Jak przekonuje badaczka, problemem nie jest to, że przedmioty często dotykane przez człowieka stają się odzwierciedleniem mikrobiomu właściciela, gdyż tego nie zmienimy. Zdaniem uczonej chodzi natomiast o to, kiedy i w jaki sposób sięgamy po smartfon i jak się z nim wówczas obchodzimy.

Używanie telefonu jak wizyta w toalecie

Mikrobiolog zauważa. że trudno byłoby uzyskać sytuację idealną, przez co rozumie unikanie dawania telefonu do ręki innym ludziom i niekorzystanie z niego w miejscach publicznych, gdy dłonie są narażone na kontakt z patogenami. Na przykład w komunikacji miejskiej albo w supermarkecie.

Zaleca wprawdzie, by w miarę możliwości takie sytuacje ograniczać, ale nie w tym rzecz. Zdecydowanie ważniejsza w opinii dr Freestone jest świadomość zagrożenia i to, by korzystanie z telefonu traktować na równi z pracami „brudnymi”, pamiętając przy tym o podstawowych zasadach higieny, w tym przede wszystkim o regularnym myciu rąk.

Dajemy nasze telefony dzieciom do zabawy (które nie są zbyt dobrze znane ze swojej higieny). Jemy również podczas korzystania z naszych telefonów i kładziemy je na wszelkiego rodzaju (brudnych) powierzchniach (...) I chociaż wielu z nas regularnie myje ręce po, powiedzmy, pójściu do łazienki, gotowaniu, sprzątaniu lub pracowaniu w ogrodzie, znacznie rzadziej myślimy o umyciu rąk po dotknięciu telefonu

– wylicza mikrobiolog dr Primrose Freestone.

Powołując się na dostępne badania naukowe, uczona wymienia cały szereg bakterii, których wstępowanie na obudowach telefonów zostało potwierdzone. Należą do nich m.in. wywołujące biegunkę bakterię E. Coli i infekujące skórę gronkowce, a nawet prątek gruźlicy.

Co więcej, tworzywa sztuczne, z których często wykonywane są smartfony, przenoszą ponadto wirusy, w tym COVID-19 czy rotawirusy, wysoce zakaźny wirus żołądkowy atakujący zazwyczaj małe dzieci.

70 proc. alkohol zazwyczaj załatwia sprawę

Wskazane jest regularne czyszczenie telefonu nasączoną chusteczką alkoholem – radzi dr Freestone. Zresztą, dokładnie takie samo zalecenie wydała Federalna Komisja ds. Łączności Stanów Zjednoczonych, zauważając, że nominalnie drobnoustroje mogą przetrwać na powierzchni telefonu nawet kilka dni.

Przy czym oczywiście, co podkreśla uczona, kluczem do optymalizacji tych procesów jest wyobraźnia. Jak zauważa dla przykładu, wiele osób myje ręce po wizycie w toalecie, ale wcześniej naprzemiennie z sanitariatami dotyka telefonu, co zostaje zupełnie pominięte. A urządzenie bezrefleksyjnie wraca do kieszeni.

Zauważmy, w Polsce dezynfekcja telefonów stała się bardzo modna w czasie pandemii koronawirusa. Zdaje się jednak, że kiedy temat COVID-19 spowszedniał, liczba ludzi odkażających elektronikę alkoholem widocznie spadła, o czym dobitnie świadczy sprzedaż niezbędnych środków w e-commerce.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: cunaplus / Shutterstock

Źródło tekstu: The Conversation, oprac. własne