DAJ CYNK

Sprawdziliśmy Honor View20 - czy warto go kupić?

orson_dzi Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Dzisiaj w zaśnieżonym Paryżu odbyła się europejska premiera smartfonu Honor View20. Wyróżnia go nie tylko efektowny tylny panel, ale również nowy aparat o rozdzielczości 48 Mpix, ekran z dziurką i specyfikacja zbliżona do smartfonów Huawei Mate 20.

Mieliśmy okazję sprawdzić możliwości Honora View20 jeszcze przed premierą i przeprowadzić mini-test smartfonu. Czy warto się nim zainteresować?

Specyfikacja

Specyfikacja:

- metalowo-szklana obudowa o wymiarach 156,9 x 75,4 x 8,1 mm, masa 180 gramów,
- ekran Full View 3, przekątna 6,4 cala, rozdzielczość 1080 x 2310, zajmuje ponad 91% powierzchni przedniego panelu,
- układ Kirin 980, 8-rdzeniowy procesor taktowany zegarek 2,26 GHz, grafika Mali-G76 MP10,
- 8 GB pamięci RAM, 256 GB pamięci wbudowanej,
- podwójny aparat o rozdzielczości 48 Mpix, F1/8, 1/2", PDAF, ToF,
- Android 9.0, EMUI 9
- akumulator o pojemności 4000 mAh, szybkie ładowanie 5V/4,5A,
- cena 2899 zł.

W zestawie, obok smartfonu, znalazło się miejsce dla szybkie ładowarki, kabla USB typu C oraz przezroczystego, silikonowego pokrowca.

To się rusza!

A przynajmniej takie można odnieść wrażenie patrząc na tył obudowy Honora View20. Pamiętacie jeszcze wszelkiego rodzaju magnesy lub żetony 3D? Takie, które poruszały się w momencie wychylenia? Dokładnie tak wygląda tył obudowy smartfonu. W zależności od wychylenia widoczne na nim strzałki będą się przesuwać w górę lub w dół. Fajny bajer, bardzo efektowny, ale już trochę mniej efektowny po włożeniu smartfonu do przezroczystego pokrowca. Nie wierzę w zapewnienia o wytrzymałym, 7-warstwowym szkle na tylnym panelu. Podobne rozwiązanie, nazwane wtedy ogonem pawia, również z 7 warstwami, miał już Honor 6 oraz Huawei P7. Ich tylne panele  rysowały się jak szalone. Mam nadzieję, że tu będzie lepiej.

Obudowa i wykonanie

Pozostając przy tylnym panelu, znajdziemy na nim także logo producenta, czytnik linii papilarnych oraz nietypowo umieszczone aparaty. Wyglądają trochę jak dwa całkowicie odrębne twory. Jeden większy, okrągły w lewym górnym rogu, a obok niego w eliptycznej otoczce drugi. W towarzystwie diody doświetlającej oraz niewidocznym na pierwszy rzut oka czujnikiem m.in. laserowego autofocusu.

Również w lewym górnym rogu, ale już przedniego panelu, mamy oko przedniego aparatu. Szkoda, że główny i przedni aparat nie stykają się plecami. Tworzyłoby to wrażenie dwustronnego aparatu. Ale do tego obudowa musiałaby być o wiele grubsza. A dzięki temu jest stosunkowo cienka, choć w dużym stopniu jest to iluzja wywołana przez zakrzywione krawędzie boczne tylnego panelu.

Przedni panel to niemal w całości ekran, a dokładnie (jak podaje Honor) w 91,8%. Otoczony cienką ramką i przytwierdzony do korpusu dodatkową, plastikową ramką. Nad ekranem, w zasadzie na samej krawędzi obudowy, podobnie jak w Huaweiu Mate 20, mamy głośnik rozmów i schowaną w nim maleńką diodę powiadomień. Zawsze zastanawiało mnie, gdzie w takich konstrukcjach są chowane czujniki, np. zbliżeniowy i oświetlenia. Z pomocą przyszła… folia naklejona fabrycznie na ekran Honora View20. Czujniki są obok głośnika rozmów, tuż nad krawędzią ekranu, która ma niecałe 2 mm szerokości.

Jeśli chodzi o pozostałe elementy obudowy, to mamy tutaj port USB typu C, mikrofon i głośnik zewnętrzny na dolnej krawędzi, gniazdo kart na lewym boku, przyciski regulacji głośności i włącznik na boku prawym oraz gniazdo Jack 3,5mm i… czymś jeszcze(?) na górnej krawędzi. Niestety demonstracyjny egzemplarz był pozbawiony instrukcji, więc pozostaje mi strzelać. Jednym elementem na pewno jest port podczerwieni, natomiast za co odpowiada coś, co wygląda jak drugi port podczerwieni jeszcze nie wiem. Jakieś pomysły?

 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: wł