Zastosowany akumulator z powodzeniem wystarcza na dwa robocze dni pracy, czyli do okolic godzin 16-18 dnia drugiego. W tym czasie wykonywałem ok 20 minut rozmów, wysyłałem 30-50 SMS-ów, słuchałem muzyki przez godzinę, korzystałem z Internetu i komunikatorów przez 1,5 godziny, a do tego miałem stale włączone Wi-Fi i Bluetooth, synchronizację poczty i kilku aplikacji, jak np. Outlooka oraz korzystałem ze stałego, maksymalnego podświetlenia ekranu.
Wynik jest bardzo dobry. Z pewnością osoby oszczędniej korzystające ze smartfonu bez większego problemu podwoją ten wynik, a korzystający intensywniej skrócą czas działania do jednego, pełnego dnia.
Mate 20 Lite miał bardzo proste zadanie – musiał wypaść nie gorzej niż Huawei P20 Lite, którego testowałem kilka miesięcy wcześniej. W bezpośrednim starciu nowy Mate wypadł nawet minimalnie lepiej, co też usprawiedliwia jego wyższą cenę.
Do wad smartfonu trzeba zaliczyć delikatne spowolnienia interfejsu, szybko i łatwo rysującą się obudowę oraz nietypowe zbieranie się kurzu pomiędzy głównymi aparatami. Po stronie zalet mamy ładny i duży wyświetlacz, wydajność w zupełności wystarczającą do normalnego, codziennego użytkowania, przyjemną jakość dźwięku na słuchawkach, bardzo dobry aparat i całkiem wydajny akumulator.
Wersje Lite smartfonów Huaweia są dosyć przewidywalne. Z góry wiadomo czego się po nich spodziewać. Ale tak jak było w przypadku modelu P20 Lite, tak potwierdza to Mate 20 Lite – skok jakościowy w stosunku do modelu sprzed roku jest widoczny i warto zamienić Mate’a 10 Lite na Mate’a 20 Lite. Tym bardziej zdecydowanie warto też rozważyć wymianę wersji Lite modeli P10 i P9. Tutaj różnica wrażeń w użytkowaniu smartfonu będzie bardzo duża.
Mate 20 Lite na pewno będzie popularnym smartfonem. Pomogą w tym firmy, które zapewne zaoferują go jako telefon służbowy swoim pracownikom oraz operatorzy, u których Mate 20 Lite będzie zapewne królować w świątecznych ofertach.
Ocena końcowa: 8/10
Wady:
Zalety: