DAJ CYNK

Test telefonu Samsung S7560 Galaxy Trend

Damian Dziuk (DD7)

Testy sprzętu

Samsung kontynuuje swą politykę dotyczącą nazewnictwa produktów i tym oto sposobem każdy smartfon czy tablet południowokoreańskiego producenta ma w nazwie przedrostek "Galaxy". To logiczne posunięcie - Samsung, skupiając się na promowaniu prestiżowych flagowców takich jak Galaxy S4 czy Note 3, dba jednocześnie o odpowiednią sprzedaż urządzeń z niższej półki, napędzaną między innymi przez znaną i modną markę galaktycznych smartfonów. Takim oto sposobem mniej świadomy klient może uznać, że skoro dwa telefony nazywają się niemal identycznie, a w dodatku na papierze różnią się jedynie drobnymi szczegółami, po co ma przepłacać? No i skoro to "Galaxy", to pewnie lepsze od jakiegoś LG czy Huawei...

Samsung kontynuuje swą politykę dotyczącą nazewnictwa produktów i tym oto sposobem każdy smartfon czy tablet południowokoreańskiego producenta ma w nazwie przedrostek "Galaxy". To logiczne posunięcie - Samsung, skupiając się na promowaniu prestiżowych flagowców takich jak Galaxy S4 czy Note 3, dba jednocześnie o odpowiednią sprzedaż urządzeń z niższej półki, napędzaną między innymi przez znaną i modną markę galaktycznych smartfonów. Takim oto sposobem mniej świadomy klient może uznać, że skoro dwa telefony nazywają się niemal identycznie, a w dodatku na papierze różnią się jedynie drobnymi szczegółami, po co ma przepłacać? No i skoro to "Galaxy", to pewnie lepsze od jakiegoś LG czy Huawei... Tylko, czy aby na pewno?

Zestaw

Producenci już od dłuższego czasu oszczędzają na tym, na czym tylko się da. Nie dość, że czasy dodawania do zestawu różnych etui, folii czy stacji dokujących minęły raczej bezpowrotnie, to tańsze urządzenia często pozbawiane są nawet najprostszego zestawu słuchawkowego. Szkoda, bo o ile ze względu na standardowe wejście 3,5 mm nie ma problemu z używaniem zwykłych słuchawek, o tyle nie zawsze są one wyposażone w mikrofon i kompatybilny ze smartfonem pilot, przydatny na przykład do sterowania odtwarzaczem czy odbierania/kończenia rozmów. Niestety - nie inaczej jest w przypadku Samsunga Galaxy Trend, w zestawie z którym nie znajdziemy niczego poza ładowarką, króciutkim kablem USB i zwięzłą instrukcją obsługi. Warto zauważyć, że w odróżnieniu od większości smartfonów na rynku, dostajemy tu ładowarkę jednoczęściową, bez gniazda USB.



Design i wykonanie

Ciężko nie oprzeć się wrażeniu, że wszystkie smartfony Samsunga wyglądają niemal identycznie i wydaje się, że po raz kolejny nie jest to zbieg okoliczności. Kupujący chcą mieć to, co znane, modne i rozpoznawalne - takie właśnie są modele z linii Galaxy S. A Galaxy Trend... wygląda jak ich brat bliźniak. Najwyraźniej taka taktyka Samsungowi się po prostu kalkuluje, a w dodatku mniej wymagający klienci mogą mieć namiastkę smartfonu z prawdziwego zdarzenia za niewielkie pieniądze. Logiczne? Jak najbardziej.

Galaxy Trend jest dość poręczny, a obłe kształty obudowy dodatkowo ułatwiają jego chwyt w dłoni, choć ten jest nieco zaburzony przez śliskie plastiki z jakich go wykonano. Z tego powodu przynajmniej kilka razy naprawdę niewiele brakowało, by nowy Galaxy zwyczajnie wyślizgnął mi się z ręki i wylądował na podłodze, a jak takie spotkanie może się skończyć - wszyscy doskonale wiemy. Jeśli chodzi o samą obudowę, ta ma bardzo kompaktowe wymiary, wynoszące odpowiednio 121,5 x 63,1 x 10,5 milimetrów. Przyczepić można się jedynie do grubości urządzenia, która mogłaby być ten milimetr-dwa mniejsza, jednak nie mam tutaj większych powodów do narzekań. Te jednak pojawiają się, gdy na widelec weźmiemy jakość plastików, jakie w tym wypadku zaserwował nam Samsung. Z pozoru wyglądają całkiem solidnie, a ze względu na matowe powierzchnie nic się nie błyszczy i nie wzbudza podejrzeń. Niestety - tylny panel ściąga się nad wyraz opornie, a z czasem zaczyna skrzypieć właśnie w miejscu, w którym go podważamy. Kolejne problemy pojawiają się stopniowo w trakcie używania, bo nagle okazuje się, że matowa tylna klapka rysuje się nawet szybciej, niż jej błyszczące odpowiedniki znane z innych smartfonów Samsunga. Niech nikogo nie zmyli biały kolor obudowy - nawet w tym wypadku rysy są wyraźnie widoczne. Dodajmy, po dwóch tygodniach użytkowania. Aż strach pomyśleć, co będzie później.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News