DAJ CYNK

Test telefonu Sony Ericsson T650i

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Spust migawki, nie licząc podatności na ścieranie, został wykonany w sposób bardzo przemyślany. Jeśli zależy nam na możliwie jak najszybszym wykonaniu zdjęcia, spust należy wcisnąć do końca, a potem martwić się nad ustabilizowaniem aparatu w ręku. Nie ma potrzeby bawienia się dwustopniowym wciskaniem spustu, przy wykonywaniu szybkich zdjęć - na komendę telefon sam ustawi optymalną ostrość, bez zbędnej precyzji w z naszej strony. Oczywiście istnieje także możliwość zabawy w "profesjonalnego" fotografa i wciskanie z pełną powagą spustu do połowy dla uzyskania ostrości i potem dociśnięcie go do końca gdy chcemy wykonać zdjęcie. Dla nich też dostępna jest korekcja ekspozycji, wybór sposobu ogniskowania fokusu, czy korekta balansu bieli - w praktyce są to funkcje nieużywane. Fanów podglądania, ucieszy zapewne możliwość wykonywania zdjęć bez zbędnych dźwięków - o ile samo menu obsługi aparatu nie umożliwia wyłączenia dźwięku migawki, o tyle długie przyciśnięcie "#" likwiduje już absolutnie wszystkie dźwięki.

Jeśli nagrywać Sony Ericssonem filmy, to zdecydowanie krótkometrażowe i tylko do MMS-ów. Rozdzielczość QCIF (176 x 114 pikseli) nie nada się właściwie do niczego więcej. Szkoda, że producent nie zdecydował się na wyższą rozdzielczość - takie QVGA (320 x 240 pikseli) z powodzeniem nadałoby się już na YouTube.



Kieszonkowe okno na świat

Od dłuższego już czasu telefony komórkowe nie są jedynie narzędziem do wysyłania SMS-ów i wykonywania połączeń głosowych. Telefon to przenośne centrum multimedialne, komunikator internetowy i zaawansowana przeglądarka internetowa. Szybki rozwój Opery Mini sprawia, że nawet Nokia zaczęła ją standardowo instalować w swoich telefonach Series 40. Sony Ericsson wciąż inwestuje w NetFront-a, który dość dobrze wyświetla strony w trybie kolumnowym jak i w układzie oryginalnym, ale robi to bardzo powoli. Zniecierpliwionym i szukającym oszczędności polecam zainstalowanie Opery Mini, która zrobi lepszy pożytek ze spektakularnego ekranu telefonu. Ten, choć niewielki (1,9 cala), należy do najlepszych w klasie. Strony zeskalowane do rozdzielczości QVGA (240 x 320 pikseli), prezentują się wyśmienicie. Nawet w ostrym słońcu, pokryty szkłem mineralnym ekran pozostaje czytelny, a jego nasycenie kolorów budzi respekt.

Przesył plików przy użyciu łączności Bluetooth działa modelowo. Szczególnie możliwość wskazania lokalizacji zapisu odbieranego piku (karta / pamięć wewnętrzna) należy do wzorcowych standardów producenta. Nawet "komputery multimedialne" Nokii sobie z tym nie radzą i wąskim gardłem staje się wtedy pamięć wewnętrzna, do której wstępnie trafia odbierany plik. T650i bez problemu przyjmie także i kilkudziesięciomegabajtowe pliki, mimo tylko 16 MB pamięci wewnętrznej (w zestawie znalazła się też karta 256 MB).



Brak obsługi transmisji EDGE pozostawia wielki niedosyt gdy przyjrzeć się testowanemu urządzeniu pod kątem możliwości komunikacyjnych. Spadek prędkości przy przełączeniu się UMTS-u na goły GPRS jest bardzo bolesny, telefon zaś traci zastosowanie jako coś więcej niż tylko sporadyczny modem, szczególnie w terenach pozamiejskich. Całe szczęście pochopna polityka Sony Ericssona względem transmisji EDGE po latach zaczyna się zmieniać. Na rynek niebawem trafi porcja telefonów w których nie zabrakło ani EDGE-a ani HSDPA - szkoda, że nie należy do nich T650i.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News