DAJ CYNK

Samsung Galaxy A54 – tak dobry, że aż nie wiem, co napisać (test)

Arkadiusz Bała (ArecaS)

Testy sprzętu

Aparat

Aplikacja aparatu na pokładzie Samsunga Galaxy A54 charakteryzuje się z jednej strony prostym, a z drugiej nieco przeładowanym interfejsem. Nie ma tu wielu fajerwerków, jeśli chodzi o warstwę estetyczną, ale za to ikonek jest dużo i nie zawsze są one czytelne (przynajmniej dla laika).

Pochwalić należy obecność w pełni funkcjonalnego trybu profesjonalnego, który pozwala na dostosowanie najważniejszych parametrów ekspozycji. Niestety z jego poziomu mamy dostęp wyłącznie do głównego modułu szerokokątnego.

A skoro już o różnych aparatach na pokładzie Samsunga Galaxy A54 mowa, to na pleckach znalazło się miejsce dla trzech „oczek”: głównego o rozdzielczości 50 Mpix, ultraszerokiego 12 Mpix i makro 5 Mpix.

Główny aparat może się pochwalić dużą matrycą w rozmiarze 1/1,56”, którą sparowano z obiektywem o przysłonie f/1.8 z optyczną stabilizacją obrazu (OIS). Za dnia pozwala on uzyskać bardzo satysfakcjonujące rezultaty. Zdjęcia są szczegółowe, kontrastowe i mogą się pochwalić atrakcyjną kolorystyką. Świetną robotę robi także automatyczny HDR, który pomaga uzyskać bardzo szeroką rozpiętość tonalną.


Tradycyjnie dla Samsunga radzę jedynie unikać zbliżeń na bardziej „chaotyczne” elementy, takie jak np. trawa, liście czy kamienie. Zastosowany filtr wyostrzający jest bardzo agresywny i lubi generować brzydkie artefakty. Nie byłem także zadowolony z doboru balansu bieli w niektórych warunkach oświetleniowych – zdarzało się, że fotografie miały nieprzyjemny zielony zafarb.

Jakość zdjęć po zmroku określiłbym jako przyzwoitą. Na fotografiach widać dużo szczegółów, a wbudowana optyczna stabilizacja obrazu pozwala złapać ostrość nawet przy dłuższych czasach naświetlania. Zastrzeżenia mógłbym mieć jedynie do wyraźnego spadku kontrastu, przez co zdjęcia wykonane w gorszych warunkach oświetleniowych wydają się wypłowiałe i mało atrakcyjnie.

Od aparatu ultraszerokokątnego w tym segmencie cenowym bynajmniej nie oczekuję cudów, jednak ten na pokładzie Galaxy A54 okazał się pozytywnym zaskoczeniem. Wykonane z jego pomocą zdjęcia mogą się pochwalić niezłą ostrością i bardzo przyzwoitą korekcją wad optyki. Fakt, w pobliżu krawędzi kadru można dostrzec pewną degradację, ale wszystko trzymane jest w ryzach. Podejrzewam, że jest to zasługa nie tyle optyki, co mocnego filtra wyostrzającego, ale skoro efekt daje radę, to nie widzę sensu się nad tym rozwodzić.

Aparat makro jest… zły. Niestety z maleńkiej matrycy trudno wykrzesać cokolwiek sensownego, w związku z czym nawet jeśli optyka daje radę, efekt psuje szum i nienaturalne kolory. Szczerze? Najlepiej zapomnijcie, że macie tu jakikolwiek trzeci obiektyw.

Przednia kamerka ma rozdzielczość 32 Mpix oraz obiektyw o przysłonie f/2.2. Uzyskane z jej pomocą rezultaty są bardziej niż zadowalające. Obraz jest ostry, ale bez nadmiernego eksponowania niedoskonałości modela. Ekspozycja ustawiana jest poprawnie na twarz. Mamy też naturalne kolory. Mówiąc krótko, jest tak, jak być powinno. Do pełni szczęścia zabrakło wyłącznie autofocusu.

Przykładowe zdjęcia

Aparat główny (50 Mpix)

Aparat ultraszerokokątny

Aparat makro

Aparat przedni

Wideo

Tryby wideo wyglądają bardzo podobnie do tych fotograficznych. Również charakteryzują się prostym interfejsem z rozbudowaną ikonografią, choć wydaje mi się, że w tym przypadku jest ona przynajmniej nieco bardziej czytelna. Na plus warto odnotować obecność trybu manualnego.

Testowany model pozwala na nagrywanie filmów w rozdzielczości maksymalnie 4K przy 30 kl./s. Co ważne, mamy wtedy dostęp do stabilizacji obrazu, choć jej skuteczność pozostawia nieco do życzenia.

Sama jakość rejestrowanego obrazu wypada nieźle. Kolory oraz odwzorowanie szczegółów stoją na wysokim poziomie, nie mam też uwag do zakresu dynamiki. Problemem mogą się natomiast okazać kadry w ruchu. Nie chodzi mi tutaj nawet o niską skuteczność stabilizacji w trybie 4K, a tendencję do zniekształcania obiektów przy krawędziach kadru. Niestety zejście do rozdzielczości Full HD nie eliminuje tego problemu całkowicie.

Jakość nagrań po zmroku również wypada fantastycznie, o ile ograniczymy się do statycznych ujęć. W zasadzie mógłbym tutaj przekopiować wszystkie obserwacje z poprzedniego akapitu, bo także w słabych warunkach oświetleniowych pozostają aktualne. No, może z jednym drobnym wyjątkiem – skuteczność stabilizacji obrazu spada jeszcze bardziej, więc w gruncie rzeczy przestaje spełniać swoją funkcję.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne