DAJ CYNK

Nie potrzebujesz flagowca, jest Motorola Edge 30 Fusion (test)

Mieszko Zagańczyk

Testy sprzętu


Aparat

O ile topowa Motorola Edge 30 Ultra wyróżnia się ciekawym połączeniem aparatów 200 Mpix, 50 Mpix i 12 Mpix, to w modelu Motorola Edge 30 Fusion znalazła się o wiele skromniejsza, trochę nawet banalna konfiguracja, łącząca aparat główny 50 Mpix, szerokokątny 13 Mpix oraz czujnik głębi 2 Mpix

Główny aparat wykorzystuje matrycę OmniVision OV50A, która nie kojarzy się tak dobrze, jak czujniki Sony czy Samsunga, jednak znana jest z wielu dość udanych telefonów, w tym także Motoroli Edge 30 Pro, a także smartfonów Oppo i Huawei. Sensor ma piksele 1,0 μm, które łączą się dzięki rozwiązaniu Quad Pixel do rozmiaru 2,0 μm, co daje też obrazy w rozdzielczości 12,5 Mpix. Fotografowanie ułatwia wielokierunkowy PDAF i optyczna stabilizacja obrazu (OIS). Przysłona ma wartość f/1,8.

Aparat szerokokątny 13 Mpix wykorzystuje również mało popularną matrycę Hynix HI1336 połączoną z optyką f/2,2 i autofocusem. Ciekawym rozwiązaniem jest to, że ten sam aparat pozwala na robienie zdjęć w trybie makro – w podobny sposób, jak umożliwiała Edge 30 Ultra. Zdjęcia makro mają również rozdzielczość 13 Mpix.


Działający jako czujnik głębi aparat GalaxyCore GC02M1B o rozdzielczości 2 Mpix niczym już nie zaskakuje, ciekawiej za to prezentuje się przedni aparat do selfie o rozdzielczości 32 Mpix (ISOCELL S5KGD2), który również łączy piksele do zalecanego rozmiaru 8 Mpix.

Aplikacja aparatu jest przejrzysta i przypomina to, co znamy z wielu innych smartfonów Motoroli. Zakładki na dole ekranu pozwalają się przełączać między trybami (portret, Pro, film, zwolnione tempo), dodatkowe znajdują się w zakładce Więcej (nocne zdjęcia, skaner, naklejki AR, kolor spotowy, Ultra-Res, film poklatkowy, podwójny zapis, wycinek zdjęcia, panorama), czyli otrzymujemy wszystko, co jest potrzebne do fotografowania w każdych warunkach.

Główny wizjer pozwala łatwo przełączać się między cyfrowym zoomem 8x, szerokim kątem 0,5x i trybem makro. Ikonki szybkiego dostępu pozwalają też wybrać tryb HDR czy skorzystać z automatycznego trybu nocnego. Głębiej w ustawieniach aparatu znajdziemy też usprawnienia AI, w tym rozpoznawanie scen.


Ocenę jakości aparatu utrudniała mi grudniowo-styczniowa aura – w trakcie testów słońce było rzadkością, za to dominowała szarość. Mimo to aparat sprawdził się w wielu codziennych sytuacjach. Zdjęcia za dnia, nawet przy słabym zimowym świetle, jak i te już robione w zachmurzeniu, charakteryzują się dobrą jakością, właściwie odwzorowanymi kolorami, odpowiednią szczegółowością i kontrastem

Zdjęcia z maksymalnym zoomem 8x niestety trochę rozczarowują – rozmycie jest na tyle duże, że fotki nie nadają się do oglądania poza ekranem smartfonu. Trudno jednak w takiej specyfikacji oczekiwać czegoś więcej. Przybliżenie w niższych wartościach pozwala na uzyskanie większej ostrości, więc nie skreślałbym całkiem tej funkcji aparatu.

Aparat szerokokątny sprawdza się lepiej, niż można oczekiwać po standardowej optyce f/2,2 i w wielu sytuacjach, w optymalnym oświetleniu, robione nim zdjęcia nie będą odstawały jakością od tych z głównego aparatu. Nie zawsze jednak się to udaje – gdy warunku są gorsze, pojawia się wyraźny szum, spada szczegółowość i kolory.

Całkiem fajnie działa też tryb makro z autofokusem, a uzyskiwane w nim zdjęcia 13 Mpix biją na głowę fotki z typowych aparacików 2 Mpix czy nawet tych lepszych 5 Mpix. Bez podparcia trudno co prawda zawsze zrobić wyraźne zdjęcie, ale przynajmniej jest od czego zacząć. W optymalnych warunkach jakość będzie jednak zaskakująco dobra.

W nocy Motorola Edge 30 Fusion też sobie dobrze radzi, a dużym ułatwieniem jest automatyczny tryb nocny, działający w głównym trybie aparatu. Mankamentem jest jednak nieco zbyt wysokie rozjaśnienie, co w sytuacji, gdy pojawiają się światła latarni czy neonów, powoduje rozmycie. Z automatycznego trybu nocnego skorzystamy też w aparacie szerokokątnym, jednak efekty są już znacznie gorsze. Osobny tryb nocny daje dostęp tylko do głównego aparatu z zoomem do 8x.

Kamera

Po włączeniu w Edge 30 Fusion trybu kamery uzyskujemy możliwość nagrywania wideo w 8K w 30 kl./s, a także w 4K i 1080p przy 60/30 kl./s. Z tych opcji skorzystamy w głównym aparacie, wybierając ewentualnie też zoom 6x. W aparacie szerokokątnym i w trybie makro maksymalna rozdzielczość to 4K w 30 kl./s. To dobry wynik, nieosiągalny nawet w modelu Edge 30 Ultra, gdzie z trudnych do wytłumaczenia powodów w szerokim kącie można nagrywać maksymalnie w 1080p przy 30 kl./s.

W głębszych ustawieniach kamery można wybrać jeszcze opcję dodatkowej stabilizacji elektronicznej niezależnie od optycznej OIS w głównym aparacie, a także wybrać kodek HEVC oraz nagrywanie HDR10, dostępne przy rozdzielczości 4K w 30 kl./s.

Stabilizacja radzi sobie całkiem dobrze, można więc nagrywać płynne wideo w ruchu. Dodatkowa stabilizacja jest jednak dostępna maksymalnie w 4K, a wybór 8K wyłącza ją. Mimo tego wciąż można liczyć na wysoką jakość filmów, chociaż wstrząsy są już dość mocne. Przy EIS jest wręcz efekt płynięcia nawet na wertepach. 

Pomijając stabilizację, pod innymi względami kamera też się spisuje bardzo dobrze. Kolory są ładne i naturalne, a ostrość bez zarzutu, więc w sumie  Edge 30 Fusion sprawdzi się do wszelkich zastosowań, także z myślą o mediach społecznościowych.

Przedni aparat pozwala nagrywać wideo w 4K w 30 kl./s., jednak wybór jednego z trybów upiększania twarzy zmniejsza format do 1080p, wyłączana jest też stabilizacja, co będzie skutkowało wyraźnymi wstrząsami w ruchu. Skuteczność upiększania nie jest też jakoś szczególnie duża, lepiej więc nagrywać w pełnej rozdzielczości. Taki obraz na pewno sprawdzi się na TikToku czy YouTube.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Telepolis.pl

Źródło tekstu: Telepolis.pl