W Sklepie Play odnaleziono aż 55 szkodliwych aplikacji, które kusiły potencjalne ofiary możliwością uzyskania taniej i szybkiej pożyczki – donoszą badacze z grupy CloudSEK.
Szybkie pożyczki gotówkowe rzadko kiedy kojarzą się dobrze, aczkolwiek zazwyczaj wynika to z warunków samej umowy i delikatnie mówiąc, nie najkorzystniejszego oprocentowania. Są jednak takie sytuacje, w których ciężko o inny wybór, a wtedy, jak się okazuje, obok typowych lichwiarzy do gry mogą wejść też cyberoszuści.
W Sklepie Play odnaleziono aż 55 szkodliwych aplikacji, które oferując szybkie pożyczki, w istocie rzeczy wykradały pieniądze i dane osobowe – donoszą badacze z grupy CloudSEK. Podejrzewa się, że kampania miała zorganizowany charakter i jest dziełem jednej grupy, aczkolwiek narodowość przestępców stoi pod znakiem zapytania.
Aplikacje kusiły możliwością uzyskania szybkiej pożyczki o niskim oprocentowaniu, czytamy. Ale nikt wnioskowanej kwoty nie otrzymywał. Zamiast tego masowo gromadzone były dane osobowe zainteresowanych, a ponadto przepadały skromne kwoty, które rzekomi pożyczkodawcy pobierali pod pretekstem weryfikacji rachunku.
Badacze z CloudSEK przyznają, że choć fałszywki zostały usunięte, namierzenie sprawców jest mało prawdopodobne. Mieli oni bowiem wykorzystywać chińską infrastrukturę, w tym tamtejsze bramki płatnicze, siatkę mułów finansowych w Indiach i cały szereg firm fasadowych zarejestrowanych m.in. w Brazylii, Kolumbii, Malezji czy Turcji. Przy czym fałszywe aplikacje tworzyli w dziesiątkach języków.
Nie wiadomo, czy i jeśli tak, to w jakim stopniu kampania objęła Europę, ale jedno jest bezdyskusyjne: podejmując decyzję o pożyczeniu pieniędzy, zawsze korzystaj ze sprawdzonych instytucji. W Polsce, za sprawą KNF, funkcjonuje dedykowany Rejestr Pośredników Kredytowych i Instytucji Pożyczkowych, gdzie poszczególne firmy można łatwo zweryfikować.
Wszelkie aplikacje finansowe o niepewnym pochodzeniu, nie tylko pożyczkowe, najlepiej od razu usunąć. A już na pewno nie należy podawać z nich żadnych danych osobowych.
Źródło zdjęć: Arkadiusz Bała / Telepolis
Źródło tekstu: Materiały prasowe, oprac. własne