DAJ CYNK

Samsung Galaxy A34 5G: dobry średniak udający flagowca (test)

Mieszko Zagańczyk

Testy sprzętu


Aparat

Sekcja fotograficzna Galaxy A34 5G składa się z trzech tylnych aparatów i przedniego w łezkowym wycięciu ekranu. Główna jednostka ma rozdzielczość 48 Mpix. Chociaż żadna z aplikacji, które używałem, nie jest w stanie zidentyfikować wykorzystanego sensora, wszystko wskazuje na to, że jest to leciwa już matryca Sony IMX582 w formacie 1/2″, z pikselami o rozmiarze 0,8 µm łączonymi w układzie 4-w-1 do 1,6 µm. Zdjęcia mają więc domyślną rozdzielczość 12 Mpix. Przysłona ma wartość f/1,8. Atutem aparatu jest niewątpliwe optyczna stabilizacja OIS, standardowo już dodawana do serii Galaxy A.

Samsung Galaxy A34 5G obiektywy
 
Drugi aparat to szerokokątna jednostka 8 Mpix (f/2,2), a trzecia to aparat makro o rozdzielczości 5 Mpix (f/2,4), a więc większej, niż zazwyczaj u innych producentów. Z przodu znalazł się z kolei aparat 13 Mpix (f/2,2) do selfie.

Jak widać, specyfikacja sprzętowa aparatów trochę odbiega od tego, czego można oczekiwać w telefonie za około 2 tys. zł, ale Samsung zawsze nadrabia oprogramowaniem. 

Aplikacja aparatu daje spory zestaw opcji. W głównym podglądzie zdjęciowym można łatwo przełączać się do szerokokątnego widoku 0,5x, a także do zoomu 2x. Po wywołaniu suwaka zoomu można też włączyć zbliżenie 4x, maksymalne 10x i wartości pośrednie,

Belka ze skrótami dodatkowych funkcji nie daje dostępu do zbyt zaawansowanych ustawień, choć można tam włączyć pełną rozdzielczość 48 Mpix i tryb zdjęć w ruchu. Po więcej trzeba wejść w pełne menu ustawień, gdzie dodatkowo znajdują się także opcje jak optymalizator scenerii, sugestie dotyczące ujęcia, a także HDR. Szkoda, że nie ma łatwiejszego dostępu do tego ostatniego ustawienia.  

W wizjerze można się też przełączyć do trybu portretowego, wideo oraz – w zakładce Więcej – do trybu pro, wideo pro, jedno ujęcie, nocnego, żywności, panoramy, makro oraz trzech filmowych trybów: bardzo zwolnionego tempa, zwolnionego tempa i hyperlapse.

W głównej części aplikacji znalazła się jeszcze jedna zakładka, której dotąd nie widziałem  w telefonach Samsunga – jest to tryb „Rozrywka” z bogatym zestawem filtrów stworzonych z myślą o Snapchacie. Można wybrać różne efekty kolorystyczne, dodać ramki, a po zainstalowaniu Snapchata można też dodać kolejne filtry.


W jasne dni Galaxy A34 5G robi całkiem ładne zdjęcia o żywej kolorystyce i zauważalnym wpływie HDR. Jest lekki efekt przesycenia, widać to już po kolorze nieba, które na części zdjęć wyglądanie na nieco zbyt błękitne. Nadmierna saturacja zauważalna jest też na roślinności czy kolorowych budynkach. Nie wygląda to jednak źle, a HDR zawsze można wyłączyć. 

Niezły jest kontrast zdjęć, za to przeciętna szczegółowość. Na wielu zdjęciach brakuje ostrości, pojawia się lekkie rozmycie. Mniej to widać na ekranie telefonu, ale już da się zauważyć na ekranie komputera. Nie ma jednak tragedii, choć trzeba pamiętać, że np. fotografując niewielkie obiekty z dużą liczbą detali, jak kwiaty czy drobne listki, trudno będzie oddać ich szczegóły (choć nie jest to niemożliwe). Lepiej aparat sprawdza się więc w ogólnych ujęciach, a drobne obiekty zawsze też można uchwycić obiektywem makro, co zresztą przy większym zbliżeniu sugeruje aplikacja aparatu. Jakość fotek makro nie zaskakuje, ale przy odrobinie trudu można osiągnąć niezłe efekty.

Zdjęcia robione zoomem matrycowym 2x odstają trochę ostrością od podobnych fotek w smartfonach z nowszymi sensorami 50 Mpix, gdzie takie zbliżenie nie ustępuje niczym obrazom 1x. Sam bardzo lubię taki format, stosując go w Galaxy A34 5G, też można zrobić przyzwoite zdjęcia, ale znów – na większym ekranie widać lekkie rozmycie. Kolory są jednak ładne, a efekt finalny zadowalający. Większe zbliżenie z cyfrowym zoomie pozostawia już spory niedosyt, a zdjęcie 10x można traktować tylko jako poglądowe.

Aparat szerokokątny sprawdza się na tyle dobrze, że w wielu sytuacjach może zastąpić aparat główny. I tu widać efekt lekkiego rozmycia detali, ale kolory są ładne, widać mocno też ten efekt HDR, niezły jest kontrast.  Słabiej wychodzą jednak zdjęcia w szare dni.

W trybie nocnym Galaxy A34 5G radzi sobie dobrze, choć nie jest to poziom znany z modeli flagowych. Aparat prawidłowo rozjaśnia scenerię, zachowuje odpowiedni kontrast i głębię kolorów, jednak pojawia się lekki efekt rozmydlenia, nie zawsze zadowalająca jest ostrość. Im mniej świtała, tym tryb nocny słabiej się spisuje, nie zachwyca też aparat szerokokątny – tu raczej nie ma co liczyć na ładną fotkę.

Kamera

Galaxy A34 5G pozwala na zapis wideo w maksymalnej rozdzielczości UHD 4K w 30 kl./s. Można też wybrać tryby FHD 1080p w 30 i 60 kl./s oraz HD 720p 30 kl./s. Do tego dochodzą wspomniane wcześniej tryby specjalne czy nagrywanie hyperlapse oraz w zwolnionym tempie.

Nagrywanie aparatem szerokokątnym jest możliwe tylko w rozdzielczości FHD 1080p w 30 kl./s, co więcej, żeby przełączyć się na ten aparat, trzeba wybrać dokładnie taki lub mniejszy rozmiar, bo w wyższych rozdzielczościach nie ma nawet włącznika 0,5x, co jest bardzo niewygodne. 

Nagrywanie filmów wspierane jest przez dobrze działającą optyczną stabilizację obrazu OIS z dodatkiem EIS (które można włączyć lub wyłączyć w głębi menu), ale najlepsze rezultaty osiągniemy, włączając znaną z innych smartfonów Samsunga zwiększoną stabilizację „Duża stabilność”. Efekt jest niezły, można spacerować, obracając kamerą na boki, a obraz zachowuje płynność. Widać jednak pewne niedostatki mocy procesora obrazu, której brakuje do sprawnego działania EIS, bo części drgań nie udaje się w pełni kompensować i jednak Galaxy A34 odstaje pod tym względem od flagowej serii. Co więcej, dodatkowa stabilizacja nie działa w aparacie szerokokątnym.

Niezależnie od wybranego trybu, aparat nagrywa przyzwoitej jakości filmy, dzięki czemu Galaxy A34 5G sprawdzi się w wielu sytuacjach wartych uwiecznienia. Do flagowych modeli sporo mu jednak brakuje.

Wideo 1080p w 30 kl./s z dużą stabilizacją

Wideo 4K w 30 kl./s

Wideo 4K w 30 kl./s

Wideo 1080p w 30 kl./s aparat szerokokątny

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Telepolis.pl

Źródło tekstu: wł.