Motorola moto g50 – ma 5G, Snapdragona i nie rujnuje budżetu
W sklepach pojawia się coraz więcej niedrogich telefonów 5G, a ostatnie tygodnie upłynęły pod znakiem kilku ciekawych premier. Wybór smartfonu, który daje dostęp do sieci nowej generacji, stał się o wiele łatwiejszy, ale z drugiej strony też… trudniejszy. Wprowadzone niedawno na nasz rynek przystępne cenowo telefony 5G są do siebie bardzo podobne – a na tym tle pozytywnie wyróżnia się Motorola moto g50. Telefon z 5G, ale inny niż wszystkie...
Seria moto g przez lata zyskała miano kultowej – i w tym określeniu nie ma przesady. Telefony moto g zawsze wyróżniały się wspólnymi cechami – przemyślaną, klasyczną konstrukcją, eleganckim wyglądem, czystym Androidem, pomysłowymi dodatkami Moto i przystępną cenę. I taki też jest model moto g50. To udane nawiązanie do popularnych modeli tej linii. Teraz w atrakcyjnej cenie 899 zł otrzymujemy telefon, który ma w sobie dawnego ducha moto g, ale zapewnia też dostęp do najnowocześniejszej sieci mobilnej 5G.
Motorola moto g50 to w tej chwili najtańszy na naszym rynku telefon 5G. Inni producenci też zaoferowali podobną cenę na start, ale tylko w przedsprzedaży, a później trzeba będzie wydać więcej. W przypadku moto g50 taka cena zostaje.
Nowa moto jest już dostępna w Polsce w kolorach stalowym Steel Grey i turkusowym Aqua Green. Telefon wszedł do ofert operatorów T-Mobile, Orange i Plus, można go też zamówić na stronie producenta motorola.com.
Z wyglądu g50 przypomina inne moto g, więc fani serii na pewno ucieszą się, rozpakowując pudełko z nowym nabytkiem. Trzeba jednak mieć na uwadze jedno – to sprzęt dla tych, którzy nie boją się solidnych, dość dużych telefonów. moto g50 waży 192 g, urządzenie jest więc wyraźnie wyczuwalne w ręku i w kieszeni. Mimo tego smartfon bardzo dobre leży w dłoni, a wszystkie przyciski rozmieszczone są w sposób ergonomiczny. Kciuk idealnie tafia na klawisz zasilania z boku obudowy, a wskazujący – na czytnik linii papilarnych, ukryty pod charakterystycznym logo Moto - batwingiem. Sensor działa bardzo sprawnie, z dużą czułością, a odblokowanie ekranu zajmuje ułamek sekundy.
Na prawym bolku obudowy, ponad regulacją głośności, znajduje się jeszcze jeden klawisz – jest to przycisk Asystenta Google. Wystarczy dwa razy go szybko kliknąć, także przy zablokowanym ekranie, a po chwili uruchamia się niezawodna pomoc.
Motorola moto g50 w kolorze stalowym – taki wariant trafił do naszej redakcji – zrobiła na nas pozytywne wrażenie. Wygląda klasycznie, dystyngowanie, a z daleka smartfon prezentuje się niczym flagowiec. Dopiero bliższe oględziny pozwalają odkryć, że tylna część obudowy to nie szkło, jak można sądzić. Zastosowane tworzywo jest jednak wytrzymałe, nie rysuje się, a wykończenie z lekkim połyskiem skutecznie odpiera i maskuje odciski palców. Dodatkowo obudowa pokryta jest powłoką hydrofobową, co oznacza, że telefon jest mniej podatny na zamoczenie. W zestawie znajduje się też silikonowe etui – można je nosić, by zapewnić sobie dodatkową ochronę. Smartfon nie traci przy tym dobrego wyglądu.
Duży ekran 90 Hz
moto g50 docenią na pewno ci, którym lubią smartfony z dużym ekranem. Wyświetlacz Max Vision wykonany jest w technologii IPS, ma przekątną 6,5 cala i proporcje 20:9. Rozdzielczość jest nieco skromniejsza, bo tylko HD+, ale ma to też swoje plusy. Mniejsza liczba punktów ekranu oznacza mniejsze zużycie zasobów, a także niższy pobór energii. Szczegółowość obrazu pozostaje przy tym na niezłym poziomie i chociaż dobre oko dostrzeże poszczególne piksele, to jednak z czasem można się też przekonać do tego ekranu.
Jego kolorystyka też jest całkiem niezła, przy czym warto zmienić domyślną tapetę na jakąś żywszą – na przykład jedno z pięknych, animowanych teł, jakie dostarcza Motorola. Wtedy już po pulpicie widać żywe kolory, które cieszą oko. Kolorystykę można dodatkowo skorygować w ustawieniach, gdzie do wyboru są trzy tryby intensywności barw – naturalne, wzmocnione i żywe. Ten ostatni tryb, domyślny, wydaje się najlepszy.
Animacje systemowe, jak również w grach czy aplikacjach, zyskują dodatkowo dzięki odświeżaniu 90 Hz. To również spory atut moto g50 – telefony z wyświetlaczami o takiej częstotliwości wiążą się z o wiele większym wydatkiem. W ustawieniach ekranu można wybrać trzy tryby pracy – standardowe 60 Hz, zwiększone 90 Hz, a także automatyczne odświeżanie, gdzie o częstotliwości decyduje SI.
Motorola moto g50 ma Snapdragona!
Rynek przystępnych cenowo smartfonów 5G zdominowały modele z chipsetami MediaTeka, a najczęściej ostatnio – z Dimensity 700. Wielu użytkowników uważa to za wadę. Dlaczego? Nie chodzi już nawet o to, że MediaTek kojarzony jest z produktami niższej jakości, co akurat nie musi być już prawdą. Problemem jest to, że w smartfonach z układami MediaTeka trudniej jest o aktualizację oprogramowania, zwłaszcza do nowszych wersji Androida.
Zupełnie inaczej jest z firmą Qualcomm i jej układami Snapdragon. Możemy liczyć na niezłą wydajność i częste aktualizacje. W moto g50 otrzymujemy Snapdragona 480, czyli jeden z najnowszych procesorów z 5G. Jest to chipset wykonany w litografii 8 nm i składa się z ośmiu rdzeni: czterech Cortex-A76 o taktowaniu do 2 GHz i czterech Cortex-A55 z zegarem do 1,8 GHz. Za grafikę odpowiada GPU Adreno 619 stosowany w wyższym Snapdragonie 750G. W moto g50 otrzymujemy do tego 4 GB pamięci RAM i 64 GB pamięci na dane. Nie zabrakło także rozszerzenia na kartę microSD 1 TB.
A jak moto g50 w praktyce prezentuje się pod względem wydajności? Na nią narzekać nie można. Wiadomo, że w telefonie średniej klasy trudno oczekiwać maksymalnych osiągów, ale smartfon działa sprawnie, nie zacina się i z dużą wygodą można przeglądać internet przez 5G, korzystać z aplikacji, a nawet pograć w gry 3D. To nas bardzo milo zaskoczyło – obawialiśmy się, że ten chipset będzie niewystarczający, a okazało się inaczej.
Niezawodne 5G i NFC
Zintegrowany ze Snapdragonem 480 modem X51 5G zapewnia łączność 5G w przyszłościowych pasmach milimetrowych (mmWave) oraz używanych obecnie w naszym kraju pasmach do 6 GHz. moto g50 pozwala łączyć się z 5G wszystkich polskich operatorów. Miałem okazję przetestować telefon w sieci Plus i wrażenia były jak najlepsze. Nawet w mieszkaniu, wewnątrz pomieszczenia bez problemu osiągam ponad 200 Mbps, natomiast na otwartym terenie smartfon wykręca średnio po 300-350 Mbps. To dobre wyniki, a moto g50 nie ma się czego wstydzić w porównaniu do trzy razy droższych modeli 5G.
Jakość połączeń głosowych jest bardzo dobra, a dodatkowo możemy skorzystać z VoLTE i VoWiFi. Również dwuzakresowe (2,4 GHz i 5 GHz) Wi-Fi ac zapewnia pełen komfort buszowania w sieci. Łączność z akcesoriami zapewnia Bluetooth 5.0, z komputerem USB C, słuchawki podepniemy przez wyjście audio jack 3,5 mm, w sklepie przyda się NFC z płatnościami Google Pay. Pod względem łączności i komunikacji niczego w moto g50 nie brakuje.
Wizytówką serii moto g był zawsze niemal czysty, pozbawiony zbędnych dodatków Android. Nie może być inaczej w moto g50. Po wyjęciu z pudełka powitał nas Android 11, a więc najnowsza dostępna w tej chwili wersja systemu Google’a. Wkrótce też zgłosiła się pierwsza aktualizacja – majowe poprawki bezpieczeństwa. I będzie też można liczyć na kolejne, a system będzie stale aktualizowany.
Czysty Android to jedna z tych cech, która stanowi atut moto g50 w porównaniu do innych niedrogich telefonów 5G. W nich otrzymujemy nakładki, które nie zawsze są intuicyjne, a narzekania użytkowników na błędy oprogramowania nie kończą się. W Motoroli moto g50 wszystko jest przejrzyste, dopracowane i doskonale zoptymalizowane. Android 11 przynosi zwiększone zasady bezpieczeństw, łatwiejsze prowadzenie konwersacji ze znajomymi, prostsze udostępnianie treści i rozbudowane opcje trybu ciemnego. W czystej wersji jest też po prostu szybki i nie obciąża zasobów.
Producent dodał tylko kilka własnych rozszerzeń My UX, które idealnie wtapiają się w system. To między innymi przydatny ekran z poglądem widocznym wtedy, gdy wyświetlacz jest wygaszony. Do tego otrzymujemy sterowanie telefonem za pomocą gestów, dodatkowe opcje personalizacji czy na przykład funkcję „uważny ekran”, która zapobiega przechodzeniu w tryb uśpienia, gdy użytkownik patrzy się na wyświetlacz. Takich smaczków znajdziemy znacznie więcej, a każdy z nich może się przydać.
W menu z aplikacjami nie ma nic zbędnego, żadnych „śmiecioapek”. Producent zainstalował spory wybór sprawdzonych i bezpiecznych aplikacji Google’a, do tego dodał Facebooka, własną aplikację do konfiguracji rozszerzeń – Moto – oraz galerię tapet interaktywnych. Na pulpicie możemy też ustawić znany, kołowy widżet Motoroli, łączący pogodę z zegarem i datą.
Z tyłu obudowy znajduje się potrójny moduł fotograficzny. Główna matryca ma rozdzielczość 48 Mpix i dzięki sprawdzonej już technologii Quad Pixel, zapewnia łączenie pikseli 4-w-1 do rozmiaru 1,6 μm. To z kolei oznacza znacznie większe możliwości przechwytywania światła nawet w słabym świetle, w czym także pomaga przysłona o dużej jasności f/1,7. Drugi aparat – Macro Vision – ma rozdzielczość 5 Mpix i przysłonę f/2,4, zaś trzeci to czujnik głębi ostrości 2 Mpix. Z przodu znalazł się natomiast aparat do selfie 13 Mpix.
Oczywiście matryca nie znaczy nic bez dobrego oprogramowania, a pod tym względem Motorola nie ma się czego wstydzić. Aplikacja aparatu pełna jest ciekawych funkcji, pozwalających na bardziej twórcze fotografowanie. W głównym oknie aparatu dostępny jest szybki przełącznik trybu makro, a szczypiąc ekran, możemy też zmieniać cyfrowy zoom. W osobnej zakładce znajduje się tryb profesjonalny, panorama, tryb portretowy, tryb nocny, a także kolor spotowy, czyli znany dobrze z poprzednich modeli, charakterystyczny dla Moto styl, który pozwala na zdjęciu zachować jeden kolor, a resztę wyszarzyć. Wśród specjalnych opcji znajduje się też grupowe selfie, specjalny zestaw filtrów (np. Palma, Metro, Eiffel, Bazaar, Vista itd.).
W ustawieniach aparatu znajdziemy też tryb HDR, a do tego automatyczne wykrywanie uśmiechu, selfie gestem, opcje optymalizacji obrazu (jasność, ujęcie, kompozycja) za pomocą funkcji sztucznej inteligencji.
W aparacie brakować może obiektywu szerokokątnego, który idealnie sprawdziłby się podczas letnich wojaży. Zamiast tego otrzymujemy aparat makro. To nie jest typowy „wypełniacz” 2 Mpix, lecz większa matryca 5 Mpix. Przy odrobinie wysiłku zrobienie ciekawych zdjęć w dużym zbliżeniu będzie możliwe.
Wideo w podstawowym trybie rejestrowane jest w rozdzielczości 1080p przy 30 kl./s, dodatkowo można też zarejestrować film makro, w zwolnionym tempie, poklatkowy i w trybie kolor spotowy. Kamera nie ma optycznej stabilizacji, ale ta elektroniczna sprawdza się całkiem dobrze – nawet podczas marszu można nagrać w miarę płynne ujęcia bez niemiłych dla oka wstrząsów. Na pewno kamera będzie dobrym uzupełnieniem podczas wakacyjnych wypraw.
Bateria jest fenomenalna!
Akumulator o pojemności 5000 mAh daje poczucie spokoju, że intensywnie używany telefon wytrzyma dzień albo i dłużej. Oszczędniej eksploatowany będzie się domagał podłączenia do ładowarki dopiero po dwóch, trzech dniach. To zasługa nie tylko rozmiarów zastosowanego ogniwa, ale także oszczędnego chipsetu oraz ekranu HD+, który mniej obciąża system. W naszym bezlitosnym teście, który mierzy wykorzystanie mediów społecznościowych oraz odtwarzanie filmów, Motorola moto g50 wytrzymała z włączonym ekranem ponad 14 godzin, przy jasności 300 nitów i odświeżaniu 60 Hz. To świetny wynik, bijący na głowę większość telefonów, jakie mieliśmy w testach. A gdy energii w końcu zabraknie, moto g50 można szybko naładować z mocą 15 W,
moto g50 – ten telefon ma coś w sobie
Telefonom z niższej półki cenowej trudno zawojować serca użytkowników, ale Moto g50 ma na to spore szanse. Telefon jest nieźle wykonany, ładnie wygląda, ekran to co prawda tylko HD+, ale oferuje za to 90 Hz i dość przyjemne kolory. Snapdragon 480 okazał się również mocnym plusem tego modelu, a różnica w porównaniu do wyżej pozycjonowanych układów Qualcomma z serii 6xx czy nawet 7xx nie jest za bardzo widoczna. Do tego otrzymujemy sprawnie działające 5G i inne funkcje komunikacyjne. Na plus liczy się też czysty Android 11 z fajnymi dodatkami Moto, niezły aparat, doskonała bateria… Ten sprzęt ma coś w sobie, a fani serii Moto G powinni mu się przyjrzeć życzliwym okiem.
Artykuł powstał przy współpracy z firmą Motorola.