DAJ CYNK

Uncharted: Dziedzictwo Złodziei - Sony pokazuje, jak wyciskać kasę

Arkadiusz Bała (ArecaS), Piotr Urbaniak (gtxxor)

Felietony

Uncharted: Dziedzictwo Złodziei - Sony pokazuje, jak wyciskać kasę


Czy Uncharted: Kolekcja Dziedzictwo Złodziei jest tytułem rewolucyjnym? Czy lepiej zagrać w niego na PlayStation 5, czy na PC? No i gdzie napić się porządnego orzechowego latte? Znamy odpowiedzi na (prawie) wszystkie te pytania!

Dalsza część tekstu pod wideo
 

Zima. Gdzieś w Łodzi.

Starał się iść spokojnie, nie zwracając na siebie niczyjej uwagi. Nie było to takie proste, kiedy myślami ciągle wracał do przedmiotu, który trzymał w kieszeni kurtki. Od czasu do czasu przyłapywał się nawet na bezwiednym sprawdzaniu, czy na pewno nadal ma go przy sobie.

- Eh, gdyby jeszcze tak nie pizgało złem… - wymamrotał pod nosem, przypominając sobie wczorajszy alert RCB. Oczywiście go zignorował. Zresztą, podobnie jak cztery poprzednie. Co do joty identyczne, a słane z uporem ambitnego telemarketera, który ma pół dnia na realizację kwartalnego kejpiaja.

Uncharted: Dziedzictwo Złodziei - Sony pokazuje, jak wyciskać kasę


Tak czy siak, w końcu dotarł do umówionego miejsca, ale powiedzieć, że odrapana fasada lokalu nie budziła zaufania, to jak nie powiedzieć nic. Zapewne tuż po wypłacie Arek wybrałby na miejsce spotkania coś bardziej przytulnego. Pewnie padłoby na jego ulubioną kawiarnię na „S”. Ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma. Orzechowego latte to tu raczej nie podają…

Z tych przemyśleń wyrwał go silny podmuch wiatru. Obskurny czy nie, bar na pewno był cieplejszy niż ulica. Czas wejść do środka.

Uncharted: Dziedzictwo Złodziei - Sony pokazuje, jak wyciskać kasę


Atmosfera w lokalu była z grubsza taka, jak można się było spodziewać. Kilku stałych bywalców, mgiełka dymu papierosowego, która na tym etapie stanowiła stały element wystroju, i aromat taniego piwa unoszący się w powietrzu.

Jedynym elementem, który wydawał się nie pasować do reszty, był człowiek siedzący w rogu sali. Choć zza ekranu MacBooka i oparów z e-papierosa nie było widać jego twarzy, Arek był pewny, że to właśnie z nim miał się tutaj spotkać. 

- I co, jak tam idzie szukanie bejtów? – powiedział Arek na powitanie, przysiadając się do stolika.

Uncharted: Dziedzictwo Złodziei - Sony pokazuje, jak wyciskać kasę


- Masz to? – odpowiedział Piotrek bez odrywania wzroku od ekranu. W tym momencie Arek wyjął cenny przedmiot z kieszeni swojej kurtki i położył go na stole. Na niebieskim pudełku z piaskową okładką można było odczytać tytuł: „Uncharted: Kolekcja Dziedzictwo Złodziei”.

Uncharted i odwieczny dylemat: PC czy PlayStation?

- Wersja na PS5? – spytał zdziwiony Piotrek. W jego głosie można było usłyszeć lekką nutkę… pogardy? Zawodu? Arek nie był pewny, co działo się w głowie kolegi z redakcji, ale dało się odczuć, że liczył na co innego.

- No tak. A czego się spodziewałeś? Przecież to Uncharted – odparł. W jego głowie słowa „Uncharted” i „PlayStation” były tak nierozerwalnie ze sobą związane, że nie miał pojęcia, jak w ogóle ktoś mógłby zadać takie pytanie.

- Mieliśmy przecież rozmawiać o tym, dlaczego Dziedzictwo Złodziei jest dla serii taką rewolucją.

- …i dlatego przyniosłem wersję na PS5. W końcu to pierwsza odsłona cyklu na konsolę nowej generacji.

- I uważasz, że to naprawdę większa rewolucja niż fakt, że w Uncharted po raz pierwszy mogą pograć gracze na PC?

Uncharted: Dziedzictwo Złodziei - Sony pokazuje, jak wyciskać kasę


Arek już miał na końcu języka ciętą ripostę („Chyba ty!”), ale w ostatniej chwili zdążył się w niego ugryźć. Niechętnie musiał przyznać Piotrkowi rację. Do tej pory seria Uncharted była jednym z największych exclusive’ów w asortymencie Sony. Jeśli ktoś chciał wcielić się w Nathana Drake’a, musiał kupić PlayStation 3 albo 4. Wraz z premierą Dziedzictwa Złodziei ta bariera runęła – gra była ot tak dostępna chociażby na Steamie.

O Sony, PC i sztuce czekania

- Wielka mi rewolucja – Arek w końcu zebrał się na odpowiedź. – Dobrze wiesz, że Sony zaczęło wydawać na PC swoje starsze tytuły tylko po to, żeby zachęcić ludzi do kupowania PlayStation. W końcu ile musieliście czekać na Ucharted 4? Pięć czy sześć lat? A na God of Wara? Dość długo, żeby Atreus zdążył zdać maturę i iść na studia. Miłego czekania na Gran Turismo 7 i nowego Horizona.

- Mocne słowa jak na kogoś, kto drugi raz kupił tę samą grę tylko po to, żeby w końcu pograć w 60 FPS-ach – zripostował Piotrek. – Wersję na PlayStation 6 też planujesz kupić?

Uncharted: Dziedzictwo Złodziei - Sony pokazuje, jak wyciskać kasę


- A żebyś wiedział! – odpowiedział Arek, zanim zorientował się, że Piotrek próbuje go wprowadzić na minę. – Poza tym doskonale wiesz, że tu nie tylko o FPS-y chodzi. Grałeś kiedyś w Uncharted na DualSense? Nie, bo taka opcja jest tylko na PS5. I uwierz mi, choćby dla niej warto było dopłacić do remastera. Tak jak w oryginalnym Uncharted 4 na PS4 w pewnym momencie miałem dość strzelania, tak w Dziedzictwie Złodziei nie mogę się doczekać kolejnych potyczek. Uwielbiam, kiedy odrzut próbuje wyrwać mi pada z ręki przy każdym naciśnięciu spustu. Może to drobiazg, ale niesamowicie potęguje wrażenie immersji, a przecież o to w tym wszystkim chodzi.

- I kto miałby z tego skorzystać? Naprawdę myślisz, że są jeszcze jacyś posiadacze PlayStation, którzy nie grali w Uncharted?

- Bo ja wiem? Wiem, że gdybym samemu miał jeszcze kiedyś wrócić do tych gier, wolę zagrać w taką ulepszoną wersję niż oryginał z PS4.

Remastery - pułapka na naiwnych?

Piotrek wzruszył ramionami i zaczął coś przeglądać na komputerze. Ostatni argument ewidentnie go nie przekonał. Po chwili w akompaniamencie głośnego stuknięcia klawisza „Enter” wrócił do rozmowy.

- Mów co chcesz, ale takie wydawanie po dziesięć razy tej samej gry to tylko chamskie wyciąganie kasy od fanów – Piotrek ewidentnie szykował się do dłuższego wywodu. – W tej wersji dodamy 60 FPS, w następnej podbijemy rozdzielczość do 4K, a później podrasujemy lekko podświetlenie, żeby znowu móc sprzedać to samo. Naprawdę ci to nie przeszkadza? Sam właśnie dlatego wolę Uncharted w wersji na PC. Wystarczy, że wymienię w komputerze kartę graficzną i „remaster” dostanę gratis. Ba, jak dobrze pójdzie, za kilka lat pogram sobie w 8K i 240 FPS-ach bez dopłacania choćby złotówki.

Uncharted: Dziedzictwo Złodziei - Sony pokazuje, jak wyciskać kasę


W tym momencie Arek zaczął zdawać sobie sprawę, że ta rozmowa zmierza donikąd. W najlepszym razie zmarnują kolejne dwie godziny na wymienianie się rzeczowymi argumentami. W najgorszym… Cóż, z pewnością nie byłaby to pierwsza bójka, którą ten lokal widział.

Uncharted: Dziedzictwo Złodziei - warto czy nie warto?

- No dobra, ale co do tego, że Ucharted: Dziedzictwo Złodziei jest super, to się chyba zgadzamy, prawda? – powiedział z nadzieją, że w końcu znajdą nić porozumienia.

- No tak, jest świetne. A czemu miałoby nie być? – odparł Piotrek.

Uncharted: Dziedzictwo Złodziei - Sony pokazuje, jak wyciskać kasę


I to był ten moment, kiedy w zasadzie nie było już nic do dodania. W samą porę, bo ożywiona dyskusja dwóch łysych panów przy jednym ze stolików robiła się coraz głośniejsza. Arek doszedł do wniosku, że to dobra chwila na ewakuację, zanim przymusowo zostanie wciągnięty w debatę o wyższości ŁKS-u nad Widzewem. Zdecydowanie nie chciał w niej uczestniczyć i to nie tylko dlatego, że pozostali dyskutanci wyglądali, jakby co najmniej przez ostatnie pół roku mieszkali na siłowni, żywiąc się na zmianę sterydami i kreatyną.

ŁUP! Coś uderzyło w okno po drugiej stronie sali. Gałąź? Doniczka? Przerażony yorkshire terier? Cokolwiek to było, skutecznie przekonało Arka do zmiany planów. Zamiast w kierunku drzwi poszedł do baru.

- Nie macie przypadkiem orzechowego latte?


W tym miejscu miała być poważna i rzeczowa recenzja gry Uncharted: Kolekcja Dziedzictwo Złodziei, ale autorzy trochę odlecieli.

 

Zobacz: Najlepsze gry kooperacyjne, czy w co pogracie we dwoje
Zobacz: Steam TOP 11 – wybieramy najlepsze gry do 50 zł

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne