Transakcja nie budziła podejrzeń, a jednak pieniądze wyparowały
Kobieta chciała sprzedać bieżnię sportową na jednym z portali ogłoszeniowych i niestety, nie dość, że nie zarobiła na transakcji, to jeszcze została okradziona z oszczędności.

Kupujący zaproponował, że zorganizuje kuriera
Funkcjonariusze przyjęli zgłoszenie 21 lipca. Mieszkanka Nowin została okradziona podczas próby sprzedaży bieżni sportowej za pośrednictwem popularnego portalu z ogłoszeniami.
Co najgorsze, transakcja sama w sobie nie wzbudziła u niej żadnych podejrzeń. Wszystko szło zwykłym torem. Po krótkiej wymianie wiadomości z osobą, która chciała kupić wystawiony przedmiot, kobieta dostała propozycję, że to kupujący zajmie się wysyłką towaru. Z racji tego, że bieżnia była dość nietypowych rozmiarów, kobiecie tego typu propozycja nie wydała się jakaś szczególnie podejrzana.



Kupujący poprosił kobietę o podanie adresu e-mail oraz adres konta bankowego, na który miał przelać pieniądze za zakup.
Link, w który kliknęła sprowadził na nią problemy
Niedługo potem, na skrzynkę mailową kobiety, został przesłany link rzekomo od firmy kurierskiej. 41-latka kliknęła i od tego się zaczęły jej późniejsze problemy. Strona wyglądała tak wiarygodnie, że kobieta bez zastanowienia szybko wpisała wymagane dane - jak się można domyślić, formularz wymagał danych karty płatniczej, w tym kodu CVC.
Ale to nie koniec działań oszustów, którzy tamtymi czynnościami naszykowali sobie jedynie grunt pod dalsze działania. Do kobiety zadzwonił rzekomy pracownik banku, który wytłumaczył kobiecie, że wystąpiły chwilowe problemy z jej kartą i poprosił, aby w razie możliwości, użyła innej. Kobieta w ten sposób podała oszustom także dane drugiej karty.
Dopiero po sprawdzeniu stanu konta, zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa.