Witajcie, jest to mój pierwszy temat i post na forum telepolis, chociaż czytaje już od dawna. Chciałem podzielić się moim rozgoryczeniem i "ofertą" jaką otrzymałem od "mojego" operatora. A wszystko zaczęło się tak...
15.11.2006 zadzwoniłem do BOA z zapytaniem o warunki przeniesienia numeru do innej sieci. Pani, która odebrała telefon, albo spanikowała, albo przypomniała sobie poranne szkolenie, udzieliła odpowiedzi, iż nie jest kompetentna i przełączyła do konultanta ds. utrzymania klienta. Z takim niewinny zpytaniem, a już się o mnie boją - byłem pod wrażeniem. Zostałem zapytany w jaki sposób mój operator może sprawić, abym od niego nie odchodził… czemu nie można porozmawiać. Oferta jaką mi przedstawiono (kilka uniwersalnych + oferta z przyjacielem + Nokia e50 za 199zł) mnie satysfakcjonowała. Zagwarantowano mi 7 dni jej ważności…
Jakież krótkie okazało się być to 7 dni. Kolejnego dnia zadzwoniłem z informacją, iż chce skorzystać z oferty (mimo iż pakiet dla nowych klientów era prestiż 100 jest o niebo bardziej atrakcyjny). Nagle jednak pojawiły się problemy. Okazało się, iż telefon nie był częścią oferty! Ba! nawet pakiet “z przyjacielem” jej nie stanowi. Jeżeli chcę to za telefon w takiej samej konfiguracji abonamentu muszę zapłacić 499zł! Zbieg okoliczności? Co prawda telefony podrożały, ale wg. cennika o 100zł nie o 300 - skąd ta różnica? Zresztą co mnie obchodzi, iż telefon podrożał? Otrzymując konretną ofertę oczekuję, iż ona cała będzie ważna 7 dni, a nie tylko fakt jej zaistnienia! Przecież przez jedną noc zmieniło się w tej ofercie chyba wszytko! W trakcie rozmowy poprosiłem o połączenie z panią Beatą z działu utrzymania. Podobno nie było jej w pracy, ale miała oddzwonić wczoraj. Jak można było się spodziewać nie zadzwoniła. Dla mnie era już przegrała, mam u nich kilka telefonów, jestem dobrym klientem... jestem? Nie w zasadzie to byłem.
15.11.2006 zadzwoniłem do BOA z zapytaniem o warunki przeniesienia numeru do innej sieci. Pani, która odebrała telefon, albo spanikowała, albo przypomniała sobie poranne szkolenie, udzieliła odpowiedzi, iż nie jest kompetentna i przełączyła do konultanta ds. utrzymania klienta. Z takim niewinny zpytaniem, a już się o mnie boją - byłem pod wrażeniem. Zostałem zapytany w jaki sposób mój operator może sprawić, abym od niego nie odchodził… czemu nie można porozmawiać. Oferta jaką mi przedstawiono (kilka uniwersalnych + oferta z przyjacielem + Nokia e50 za 199zł) mnie satysfakcjonowała. Zagwarantowano mi 7 dni jej ważności…
Jakież krótkie okazało się być to 7 dni. Kolejnego dnia zadzwoniłem z informacją, iż chce skorzystać z oferty (mimo iż pakiet dla nowych klientów era prestiż 100 jest o niebo bardziej atrakcyjny). Nagle jednak pojawiły się problemy. Okazało się, iż telefon nie był częścią oferty! Ba! nawet pakiet “z przyjacielem” jej nie stanowi. Jeżeli chcę to za telefon w takiej samej konfiguracji abonamentu muszę zapłacić 499zł! Zbieg okoliczności? Co prawda telefony podrożały, ale wg. cennika o 100zł nie o 300 - skąd ta różnica? Zresztą co mnie obchodzi, iż telefon podrożał? Otrzymując konretną ofertę oczekuję, iż ona cała będzie ważna 7 dni, a nie tylko fakt jej zaistnienia! Przecież przez jedną noc zmieniło się w tej ofercie chyba wszytko! W trakcie rozmowy poprosiłem o połączenie z panią Beatą z działu utrzymania. Podobno nie było jej w pracy, ale miała oddzwonić wczoraj. Jak można było się spodziewać nie zadzwoniła. Dla mnie era już przegrała, mam u nich kilka telefonów, jestem dobrym klientem... jestem? Nie w zasadzie to byłem.