Normalna polska 2-osobowa rodzina. Telefon stacjonarny w TP z (wciśniętym na siłę przez miłą panią z blue line) abonamentem "60 minut za darmo". Dzwonią mało. Odbierają też raczej mało. Jako że w dzisiejszych czasach liczy się pieniądz i wygoda rodzina zastanawia się nad rezygnacją z usług TP i zakupieniem 2 telefonów "na kartę" (prawdopodobnie w TakTak-u). Ale jak to zawsze bywa - są obawy przed rezygnacją z czegoś co było i nadal jest "bogiem" na polskim rynku, z sieci do której nikt nie będzie miał oporów wykonać połączenia ze względu na jego cenę, z sieci która (pozornie) nic nie ukrywa i w której wszystko jest "czarno na białym". Rodzina jest jednak przekonana że płacenie za nic co miesiąc 50 zł to zwykła kradzież w biały dzień. Mają niby te 60 minut "za darmo" ale jeszcze nigdy w całości ich nie wykorzystali bo sporo dzwonią do sieci komórkowych których ta "super darmowa godzina" nie obejmuje - jak mogłoby być inaczej. Owe złodziejskie praktyki rodzina chce ukrucić lub zniwelować wyposażając się właśnie w 2 telefony "na kartę". Czy to dobry i opłacalny pomysł?
Sam sobie odpowiadasz.
Pewnie, że się opłaca - będzie taniej, a jak kupią w tak-taku to na telefon wydadzą 40 zł, bo 20 zł karta.
Będzie taniej na stacjonarne i na komórkowe - i możesz się zająć tym, aby od czasu do czasu uruchomić im pakiet 25minut zamienialnych na 100smsów do Ery i na stacjonarne.
No i jeszcze zarejestruj ich, a co doładowanie dostaną 5era jednostek, czyli 5 minut do Ery, lub stacjonarne zamienialne na 20 smsów.