D@rio pisze:sabled, jest antena. Ale to jest zazwyczaj do zastosowania w kartach PMCIA. Jednak 9dBm to wcale nie jest taki duży zysk...
Aha - zestaw samochodowy to nie jest.
Dziś mamy takja sytuację, że zasięg do voice w zasadze jest, z danymi jest gorzej, zwlaszcza, gdy mamy neta komórkowego, laptopa z pcmcia umieszczonego w srodku pokoju i antenke z modemu pcmcia najczesciej zaslaniamy reką. Stad zalecane jest, żeby do takich kart pcmcia dołaczać cos zewnetrzego (czyli własnie antene), co poprawi sygnał, ale tez spowoduje, że nadajnik modemu będzie pracować z mniejsza moca - chodzi wlasnie o SAR i komfort pracy takiej transmisji danych. Czesto tez trzeba anteną "wymusic" stacje bazową, zwlaszcza, gdy ciągłe handovery są miedzy stacjami z ktorych tylko jedna ma EDGE, a pozostałe GPRSa.
Swego czasu, w roku 1998 kiedy zaczynałem swoja przygodę z siecią Era GSM i moim pierwszym telefonem byl Alcatel OTC, bylo wiele miejsc w Polsce, gdzie były dosłownie szczątki zasięgu gsm, a szans na tel stacjoinarny zadnych. W takim przypadku idealnie sprawdzały sie zewnętrzne Yagi (takie w pierwszej fotce D@rio) montowane na strychach, dachach, balkonach, które "zasilaly" Nokie 5110, czy pierwsze Siemensy S6, S8, Motorole albo Alcetele. Zresztą wtedy prawie kazdy aparat gsm miał konektor do podłączenia anteny zewnetrznej, dzis to rzadkosc, ew stosuje sie "konektory" indukcyjne.
Wracając do moich początków przygody z gsm... pamietam praktyki studenckie w 199 roku realizowane w bylym wojewodztwie gorzowskim, kolo miejscowości Bledzew. Totalna dziura jesli chodzi o zasieg gsm (w tamtych czasach). Ludzi ratowaly wlasnie yagi, a mnie wyjscie na dach dwupietrowego budynku. W tamtych czasach moj Alacetel z wyciagana antenka przebijal w zasiegu Motorole, Siemensy i nawet kultowa 5110. Przy czym w powietrzu bylo znacznie mniej zaklocen (nie stosowano np wi-fi), a stacje bazowe gsm bylo inaczej skonfigurowane - znacznie mniej handoverow (bo bylo mniej stacji).