Wiadomo, że są priorytety i infrastruktura krytyczna ma pierwszeństwo.
Działanie szpitala, strażnicy PSP / OSP, komisariatu, stacji transformatorowej, lini nn, SN, WN (zależy też co jest podłączone do danej linii), wodociągów jest ważniejsze niż pojedynczy dom. Chyba, że w tym domu jest osoba podłączona na stałe np: do respiratora lub innego urządzenia podtrzymujacego funkcje życiowe. Ostatnio miałem taki przypadek, że OSP przyjechało i pilnowało prawie przez dobę zasilania w domu jednorodzinnym. Przebywa w nim osoba podłączona na stałe do urządzeń podtrzymujących funkcje życiowe.
Jednak przy kataklizmach łączność mobilną też można uznać za krytyczną bo bez niej można np: nie wezwać pomocy. Służby ratownicze też mają często ograniczony zasięg swoich pasm. Wiemy, że od lat jest problem by stworzyć spójny system. Co za tym idzie nadal często bazuje się na telefonii mobilnej. Wczoraj przy awarii czy gigantycznym obciążeniu numeru 112 czyli centrów przyjmowania zgłoszenia mnóstwo OSP czy PSP podało do siebie bezpośredni kontakt (tak, podali nr komórkowe) np: na swoich profilach na FB (by wrzucić posta samo 2G nie wystarczy), a to niby tylko sam tekst, dwa zdania. Tak to działa obecnie. Ludzie sami wymyślają procedury gdy państwo nie działa lub zawodzi (umyślnie, przez lata zaniedbań czy przez kataklizm o niespotykanej skali).
Uważam, że operatorzy przez długie lata nie robili nic w tym zakresie. Żyli i żyją często jak pączki w maśle. Zasilanie awaryjne (agregaty na wiele godzin) mają tylko pojedyncze stacje. UPSy jeżeli są to też na krótki czas. Nasze niesprawne w wielu dziedzinach państwo też nijak nie sprawiło by wymusić na operatorach zmiany, czy inwestycje.
Idąc w panele czy inne OZE opowie mają w nosie ciągłość usług. OZE dobrze wygląda w raportach, w info dla inwestorów, właścicieli i banków, które zaczęły wspierać zieloną energię.
A jak administracyjnie zaczynamy wymuszać inwestycje w zabezpieczanie ciągłości pracy dostaniemy zwrotnie larum i info, że przez ostatnie lata dostępność usług mają na poziomie 99,99% i co my w ogóle chcemy.
Z bateriami do UPSów przez elektromobilność zrobiło się mocno tak sobie (w dużej skali). A na agregaty prądotwórcze od kilku lat jest mega ciśnienie. Ostatnie 2-3 lata to szał. Jeżeli ktoś ma dom jednorodzinny to moim skromnym zdaniem taki agregat to ważna sprawa i ja bym w to szedł. Można na spółkę z osobami, które też mają domy ale nie są sąsiadami

w przypadku „W” można komuś przywieźć. Gwałtowność zjawisk pogodowych w ostatnich latach zwiększyła się znacznie. Często doszła praca zdalna więc ktoś nie rusza się z domu ale musi mieć zapewnioną ciągłość zasilania i internetu.
Jednak dobrze jest mieć przemyślane przed budową lub modernizacją domu jak ten agregat „wpiąć” by móc zapewnić ciągłość pracy wszystkich krytycznych urządzeń (piec, pompa itp.). No i agregat kupuje się nie w momencie gdy już jest kataklizm. Tylko wtedy kiedy jest spokój. Zawsze jest łatwiej potem narzekać na zakład energetyczny lub prosić strażaków o pomoc, czy agregat. Tylko nikt się nie zastanowił, że przez lata kasa zamiast na modernizacje energetyki szła do wspólnego wora lub na kolejną kroplówkę dla górnictwa.
Pytanie ile osób chce pomyśleć, zaplanować, przygotować i może to zrobić. U nas wiele osób woli większy tv, drugi samochód, konsolę niż agregat czy czystsze źródło energii dla domu. W końcu piec-kopciuch musi dymić jak 20 letni, niezadbany diesel.
A „planowanie”, „procedury”, „żelazne trzymanie się tych procedur” to takie wyrazy ze słownika. Procedury są dla frajerów.
Jakoś to będzie. To nasze narodowe motto.