Ooooo widzę D@rio, że na tej z wąskim paskiem napewno korzystaleś z niebieskiego urmeta

(widzę to po znaczkach I )
Tak po za tym mam już dla Ciebie pierwszą częśc informacji.
Zacznę od pasków magnetycznych i stawianych na nich kreseczkach.
Tak iwęc te kreseczki stwaiały głównie niebieskie urmety(srebrne tylko z początku), nie znaczyły one praktycznie nic,, poprostuto było takie umowne oznaczenie ile procentowo mogło jescze zostać jednostek. Takie niebieskie urmety posiadały głowicę i taką znaczyly. Srebrne zapisywały ilość impulsów bez stawiania znaków I naprawdę neiw iem jak to technologicznie wyjaśnić, poprostu tak jest. Głowice w srebrnych urmetach działają podobnie jak głowice np. w magntofonach, przecież nagraną taśmę też nie odróznisz od nie nagranej, a magnetofon jednak jakoś to rozpoznaje. Ale nie zagłębiajmy sięaż w takie szczegóły, mam nadzieję że zrozumiałeś o co mi chodziło powyżej. Jako ciekawostkę dodam kilka faktów z moich bezpośrednich starć z kartami magnetycznymi

pamiętasz zapewne jak pisałem Ci, ze kart 50 impulsów nie przyjmowane juz przez niebieskie urmety przerabiałem stawiając znaki I nożem do tapet? Otóż w ten sposó mopżna zmniejszyć liczbę jednostek(ale neistety tylko zmniejszyć), jeśli postawiłbyś na nowej karcie taki znaczek blisko zera procent karta miałaby pewnie góra 5 impulsow. Ale o co chodzi? Że znaki stawiane przez głowicę niebieskiego urmeta w Epromie(to jest ten napęd do któego wkąłdamy kartę) to nie sa takie typowe nacięcia, tylko takie leciutkie wgłębienia, natomiast nożykiem możemy zrobić nie nacięcie a wręcz "odkroić" częśc impulsów ( z prawej strony oczywiście), kiedyś znalazłem kartę która miała wydrapany! do połowy z prawej strony pasek magnetyczny, nie zostało po nim ani sladu, o dziwo, kartę przyjmował każdy niebieski urmet, miała ona chyba 7 impulsów. Jednakże jeśli na karcie spowodujemy jakieś mechaniczne zadrapanie przy zerze, albo na zerze, karta bedzie praktycznie bez użyteczna, automat będzie ją wyrzucał, albo wskazywał że jest zuzyta. Dodam też że nie mozna spowodować żadnego zadrapania z lewej strony karty(tam gdzie jużnie były impulsy nabijane), gdyż tam znajdował sięnumer seryjny karty, i pewnie jakieś inne dane dla telefonu o tej karcie, ryska z tej strony karty powodowała że była ona praktycznie do wyrzucenia(choć i tu czasem zadarzały sięwyjątki) Jak czegoś nei rozumiesz zapytaj, bo nei wiem czy zrozumiale opisałem ten ciekawy pasek magnetyczny.
Teraz kolejna informacja odnośnie łaczenia sięexanto z centralą.
Ten znajomy o którym Ci wspominałem twierdzi, ze w exanto podłaczone jest jakieś urządzenie do linii któe bez przeszkód w pracy aparatu potrafi sięłaczyć z centralą.Nazywa sie one PM10 albo PMS 110(coś koło tego), am ono dawać możliwosć aparatowi łaczenia się z netem. Nie wiem czy to prawda na sto procent. Chyba przejdę sięw teren i zaopatrze w jakieś exanto

Ale tu nasuwają mi się kolejne pytania. Jak to urządzenie siekomunikowało z centrralą bez przeszkód w pracy tego aparatu skoro podobnież nie mają one ISDN jak jajka telefonici?
Co do tej karty która miała kilkanaście tysiecy impulsów-znajomy twierdzi, ze to fotomontaż, ja że to błąd w sofcie jajka, ale jescze dopytam o to na tamtym forum...
Co do menu serwisowego tutaj masz lekture
http://phreak.pl/teksty/unpacked/ascom-cosmathy.htm
Jedno jest pewne, nie dostaniesz się tam w żaden przypadkowy sposób, wszyustko jest doskonale zabezpiecznone

..Serj, i tak pokrzyżowaliśmy ci plany...