Podobnie jak zeszłoroczny poprzednik, Xiaomi 12T Pro wyposażony jest w symetrycznie ustawione głośniki stereo Dolby Atmos sygnowane mark Harman Kardon. Na górze obudowy znajduje się osobny, niezależny od telefonicznego głośnik, który wraz z tym dolnym tworzy bardzo ładną panoramę dźwiękową, która rewelacyjnie sprawdza się w grach czy filmach.
Odtwarzanie muzyki również powinno zadowolić nawet wymagających użytkowników. Dźwięki są ładnie separowane, czyste i zrównoważone, choć fizycznych ograniczeń nie dało się uniknąć i mnie osobiście czasami brakowało trochę basowej smolistości, za to odrobinę zbyt mocno zaznaczają się wyższe pasma. W sumie jednak efekt jest doskonały, a Xiaomi 12T Pro bije pod tym względem większość telefonów na rynku.
W ustawieniach otrzymujemy pełen wybór opcji, pozwalających dostosować brzmienie: przełącznik Dolby Atmos z dodatkowymi profilami i korektorem, efekty specjalne, dźwięk przestrzenny, drugi equalizer i profile przygotowane do różnych modeli słuchawek.
Do pełni szczęścia brakuje tylko złącza jack 3,5 mm. Nie ma jednak problemu, by podłączyć dowolną przejściówkę z USB-C – u mnie zadziałała nawet taka najtańsza typu „no name”.
Testowany Xiaomi 12T Pro pracował pod kontrolą Androida 12 z MIUI 13.0.11. O tej nakładca aż się nie chce pisać, bo w zasadzie mógłbym powtórzyć to, co punktuję w innych recenzjach smartfonów Xiaomi.
Atutem MIUI 13 jest bez wątpienia ogrom funkcji personalizacji, różnych ustawień, dodatkowych narzędzi, które sprawiają, że poznanie pełni możliwości może zająć nie dni, a tygodnie. Niezmiennie podobają mi się opcje zmiany ekranu AoD, wzbogacanego o dodatkowe grafiki czy elementy, opcje dostosowania ekranu i dźwięku czy funkcje optymalizujące działanie smartfonu.
Z drugiej strony czasami tego poznawania MIUI się nie chce, bo wszystko jest zagmatwane, coraz mniej intuicyjne, za to użytkownik atakowany jest przeładowanymi dodatkami, jak niezbyt szybki, błyskający pstrokacizną stragan z motywami, który się otwiera, gdy chcę po prostu szybko zmienić tapetę.
W Xiaomi 12T Pro nie wyświetliła mi się ani jedna reklama, ale za to testowany egzemplarz miła preinstalowane kilka zbędnych dla mnie aplikacji, w tym Amazon Shopping, WPS Office, Snapchat czy Booking.com. Można je łatwo usunąć, ale pierwsze wrażenie nie jest najlepsze.
Źródło zdjęć: Telepolis.pl