• Wszystko, co dotyczy telefonów komórkowych marki SonyEricsson i Ericsson oraz akcesoriów do nich - opinie, uwagi, pytania, itp.
Wszystko, co dotyczy telefonów komórkowych marki SonyEricsson i Ericsson oraz akcesoriów do nich - opinie, uwagi, pytania, itp.
 #109384  autor: ferdek
 27 wrz 2006, 09:52
Telefon po kontakcie z wodą kompletnie padł, ponieważ taka usterka nie jest objęta naprawą serwisową oddałem go do punktu naprawy w celu usunięcia korozji z płytki. Trzy dni działał poprawnie (jedynie zwieszał się aparat) potem wysiadło podświetlanie ekranu. Zaniosłem go do naprawy gwarancyjnej do tego samego punktu. Po ok trzech tygodniach czekania na rezultat naprawy gościu z punktu oświadczył mi, że nie da się nic zrobić bo rdza wdarła się za głęboko - ale może odkupić telefon na części za 140 zł. Powiedziałem, że się zastanowię i go zabrałem. Teraz oprócz tego, że nie działa podświetlanie to telefon po chwili działania robi się ciepły (a nawet gorący).
A teraz do sedna... Proszę o radę:
1. Czy da się z tym telefonem coś jeszcze zrobić? Oddac go ponownej naprawy do profesjonalnego punktu (np. w Szczecinie, Koszalinie)? Ile taka naprawa szcunkowo by wyniosła?
2. Czy sprzedać go na części? Jakiej kwoty się spodziewać za telefon?
(Fon ma dop. 3 mies. - ale gwarancję już utracił - "działanie cieczy")

 #110232  autor: Kaczy
 30 wrz 2006, 13:37
Ciężko będzie z nim coś zrobić.
Albo wystaw go na allegro na części, albo sprzedaj temu kolesiowi.

Dobry punkt naprawy telefonów jest w Szczecinie na ul. Pocztowej strona www

...::: Made for loneliness :::...

 #111070  autor: ferdek
 03 paź 2006, 17:03
Dzięki za poradę.
Podobne opinie zdobyłem z innych źródeł - m.in. obdzwaniając serwisy naprawcze w Szczecinie. Nikt nie dawał gwarancji, że fon podziała dłużej a ładowanie kasy w naprawę byłoby troszkę ryzykowne - więc go sprzedałem.

P>S>
Po moich perypetiach nasuwa się mi tylko jedna sugestia.
Punkt naprawy, do którego zdawałem telefon obiecywał 3 miesięczną gwarancję.
Niestety gdy odbierałem go ponownie oświadczono mi, że "nic nie da się zrobić" - tzn. nie da się go naprawić a kasy mi nie zwrócą bo zostały poniesione wydatki na pierwszą naprawę.
Tylko, że jak go oddawałem pierwszy raz nikt o takim przypadku mnie nie uprzedzał (a telefonik działał raptem trzy dn)i.
Nadmieniam, że gwarancją była nalepka wewnątrz aparatu, którą po drugiej "naprawie" zerwano a potwierdzenie zdania telefonu do naprawy zostało podarte zaraz po wręczeniu i praktycznie zostałem bez dowodu, że fon w ogóle był w naprawie.
Jednym zdaniem - zostałem zrobiony w jajo.

Reasumując gdy zdaje się telefon do naprawy należy żądać udzielenia gwarancji na piśmie z wyraźnym zaznaczeniem okresu gwarancji, zakresu jaki obejmuje i zwrotu chociaż części poniesionej kasy. Taka gwarancja będzie również ew. dowodem odbioru telefonu z naprawy.

To tyle >pozdrawiam czytających. SIEMA