Dziś ostatni dzień roboczy starego roku, więc czas na podzielenie się moją przygodą z ofertą FTTH Orange, której de fakto do dzisiaj nie posiadam. Ale po kolei.
Posiadałem dotychczas na LLU Netii 15 mega, jakie było, takie było. No i w moim mieście szumnie Orange instaluje światłowód. Wiem, jak to działa, bo mam w pracy, więc jest ok, kcem to.
Pierwszy kontakt z Orange, czyli przedstawicielem terenowym, tel wzięty z ulotki na klatce, gdzie światłowód już jest, wrzesień 2017 - do końca listopada będzie u Pana w bloku światłowód
Okay, umowę mam do 8 każdego miecha, wiec no problem, w odpowiednim czasie wypowiadam Netii Umowę. Dupcia zaczęła mi się palić, jak mamy koniec listopada, a na mojej ulicy nic się nie dzieje.
4go grudnia kontakt z terenowym panem - no problem, damy panu za 1 pln (mowa o tym była też we wrześniu) darmowy internet lte, można podłączyć kompa, jest wifi - no problem...
6go grudnia w międzyczasie podjeżdża ekipa i montują tylko w piwnicy instalację, po czym znikają bez wieści, informując wcześniej, iż moje nadzieje na net w tym roku są jak normalny rząd w tym kraju, czyli żadne.
I w tym momencie zaczyna się cyrk…
4go grudnia składałem telefonicznie, poprzez przedstawiciela, zamówienie oficjalnie na światłowód oraz mam dostać darmowe LTE…. Ma to być wysłane natychmiast. Orange moje dane ma. Ok.
5go, 6go 7go grudnia kuriera jak nie było, tak nie ma. Kolejny kontakt z terenowym 7go grudnia, cos nie tak… Potwierdzamy zamówienie jeszcze raz, pomimo, ze kurier niby wyjechał….
11go grudnia okazuje się, iż zamówienie dalej wisi. Dostaje link www, przez który kolejny raz potwierdzam swoje zamówienie na Światłowód.
Dostaje informacje, iż do 14go grudnia dojedzie modem lte…
Już widzę, ze cos jest nie tak, więc olewam Orange i idę do T-bombaj i biorę net mobilny…
19go kolejny kontakt od terenowego, z pytaniem, czy był kurier. Haha – niet, kuriera niet. Informacja, iż jutro na pewno będzie… haha.
No i cud, co prawda połowiczny, ale cud.
20go podjeżdża kurier i ma przesyłkę. Połowiczny cud polega na tym, iż do zapłaty za modem jest 99 pln, zamiast 1 pln oraz to, ze pomimo mojej jasnej deklaracji, iż potrzebuje gniazda LAN, bo mam stacjonarkę i telefon voip, dostaje airbox2 plus, gdzie jest gniazdo usb. Dziwne jest też to, iż nr tel na umowie nie jest tym, który deklarowałem wcześniej. Nieprawidłowy jest też mail, ale z błędem Google sobie radzi, ponieważ 11 go potwierdzam adres do e-faktury. Tylko nie wiem, dla której usługi – lte czy FTTH
Nu, ale w końcu Umowę mam na razie tylko na LTE.
Wielki namysł, ale podpisujemy Umowę w obecności kuriera. W końcu do 30 dni musze oddać t-bombaj, nie ma co kombinować. A i Orange do 14 dni można pogonić.
Powyższe opisuje, aby z Orange kontaktować się, jak już np. sąsiad realnie ma usługę światłowodu, ponieważ inaczej można czekać i niczego w zasadzie się nie doczekać.
I pytanie do znawców: wg „Regulaminu promocji 100% rabatu na abonament przez 3 miesiące w ofercie Internetu LTE dla domu w Orange” mogę złożyć rezygnację z usługi Internetu LTE dla domu w Orange bez ponoszenia kary, jeżeli do 90 dni od złożenia zamówienia Orange nie umożliwi mi korzystania z Usługi stacjonarnej, czyli nie podłącza mi światłowodu.
Pytanko tylko, jak te 90 dni liczyć, od 4go grudnia, 7go grudnia czy wreszcie 11go grudnia?
Mnie ta historia bardziej śmieszy, niż przeraża, ponieważ pozbyłem się jako tako działającego netu po kablu na rzecz lte, które jak działa, wszyscy wiemy.
Napisane ku przestrodze. W razie czego pytać. Oczywiście poinformuję, jak FTTH będę już miał
))))
Jak macie jakieś przemyślenia, chętnie poczytam!