Jestem z powrotem.
Po co w ogóle ten temat? Przyznam, że pierwszy raz zobaczyłem na własne oczy jak łatwo jest manipulować faktami w mediach i chciałem się tym podzielić.
Na wstępie warto zaznaczyć, że te słupy leża tam (o ile dobrze pamiętam) od ponad trzech miesięcy
. Oczywiście było to zgłaszane, sprawdzane i co najlepsze, ekipa już tam dawno pojechała. Skutek wizyty był taki, że rolnik odmówił wstępu ciężkiego sprzętu na swoje pole/łąkę/posesje. W związku z tym słupy dalej leżą, bo przecież nie zajadą tam dwie osoby na rowerach z łopatami i tego nie sprzątną.
Sytuacja z filmu faktycznie miała miejsce, z jednym małym "ale". To mi się z resztą najbardziej podobało -
cztery dni bez odzewu. Telefon do BOK miał miejsce w piątek, wspomniany czwarty dzień, to poniedziałek. Oczywiste, że nikt przez weekend nic nie zrobi, ale brzmi to ładnie.
O co w tym wszystkim chodzi? Jak zawsze o pieniądze. Rolnik za wszelką cenę chce mieć kable puszczone pod ziemią. Trzeba mu będzie rozkopać łąkę i za to oczywiście zapłacić. O to jest ten cały cyrk, a sytuacja w mediach wygląda kolorowo.
Lista używanych telefonów nie mieści się w tym polu tekstowym
.
