Opiszę po krótce mój przykład. Listopad 2011-mam tel. na kartę w Orange,dzwonią do mnie z Play z propozycją przejścia.Zachęcili,zgodziłem sie na abonament i telefon za zeta.Kurier przywiózł ale nie wydał telefonu,karty i umowy bo w dowodzie wpis BRAK (meldunek). Pomyślałem "kit wam w oko,nie to nie" odpuściłem. Cztery dni później telefon z Play z pytaniem dlaczego nie odebrałem,wyklarowałem o co biega,kazali poczekać.Po godzinie info: wysyłają,już nie ma problemu.Odebrałem,dwa lata minęły, znów telefon,propozycja przedłużenia umowy,mówię ok. ale zaznaczam ,że nie mam meldunku.Po 5 minutach "namysłu" odpowiedź "nie da rady,zmiana przepisów(?!),udać się do salonu". No to miesiąc później udałem się. Podpisałem dwie umowy,na telefon i internet.Za 119zł wziąłem nowy tel. w abonamencie 79.99,i zestaw tablet,router i drukarka z abonamentem 59.90 na internet (limit 7GB,bo stary klient). No i co? Happy End? Nic z tego,nie minął miesiąc,a tu telefon z owego salonu,że dopatrzyli się w centrali P4 na ksero dowodu,że nie mam meldunku (po dwóch latach !!!),no i... No i co z powyższym?-zapytałem. I wiecie co? odpowiedź: no jeszcze nie wiem,zadzwonię do pana za 10 min. Minęło dobre 3 godz. i nikt nie dzwonił,a ja w trwodze o dalsze moje losy w Play,piszę ten tekst. Tak ogólnie,to czasami myślę,że żyję w domu wariatów(nie ubliżając ludziom chorym psychicznie,bo choroba to choroba,nieszczęście). Napiszę,jak to skończyło się,trzymajcie się rodacy.