Moj nowy telefon Nokia E52 ulegl ok 3,5 miesiaca temu zalaniu (kapiel w rzece). Oczywiscie od razu po zdarzeniu bateria zostala wyciagnieta. Suszyl sie na parapecie, w cieplym miejscu przez 4 dni (z wyjeta bateria, karta pamieci i SIM). Telefon nie byl rozkrecany na czesci pierwsze. Oczywisicie gwarancji brak - wskaznik zalania zmienil kolor. Telefon niby chodzi dobrze, ale raz zdarzylo sie niewykrywanie karty pamieci. Po przedmuchaniu sprezonym powietrzem slotu oraz karty wszystko wrocilo do normy. Mam problem (czasami) z ladowaniem. Laduje telefon po czym dziala normalnie na baterii - dlugo. Po nastepnym ladowaniu cykl dzialania baterii staje sie bardzo krotki (ok 2-3 dni max). Nastepne ladowanie znow jest OK. Wpadlem na pomysl (tylko dlaczego nie od razu po zalaniu ?!) na przemycie go w wanience ultradzwiekowej. Czy to mogloby ewentualnie pomoc po tak dlugim czasie ? Boje sie tez, ze cos moze przestac dzialac po zlozeniu... warto ten telefon trzymac czy sprzedac ? Mam obawy - nie wiem czy uzasadnione, ze moze byc jeszcze gorzej - tzn wiecej problemow bedzie sie pojawiac. Warto ta Nokie umyc, czy juz jej nic nie pomoze? Niezla korozja po takim czasie musi byc tam w srodku...
Z gory dziekuje za wszelkie pomocne opinie i rady. Pozdrawiam.
Z gory dziekuje za wszelkie pomocne opinie i rady. Pozdrawiam.