SACZI pisze:Era ma jednak predyspozycje, żeby kolejny rok być liderem w ilości odchodzących do innych sieci abonentów ...
Nie zdziwiłbym się.
http://www.telepolis.pl/news.php?id=21004
"Podstawowym celem polskiego oddziału T-Mobile będzie uzyskanie pozycji lidera pod względem przychodów - przekazał Dziennikowi Gazecie Prawnej Miroslav Rakowski, prezes PTC. [...] Jedną z ciekawych będzie wspólna taryfa roamingowa dla transmisji danych w sieciach Deutsche Telekom w UE - startująca jeszcze przed wakacjami. "
Sprawozdanie fin. / bilans koncernu za 2010:
http://www.download-telekom.de/dt/Stati ... 986572.pdf
Np. na stronie 51 pdf-a jest (najprawdopodobniej) cytat z wypowiedzi Guido Kerkhoffa o dalszym rozwoju transmisji danych.
Strona 98: program "Save for Service": wzrost dochodowości i kilka innych, wśród których nie widzę nic, co by wskazywało na ambicje do bycia liderem pod względem liczby klientów.
I tak można jeszcze trochę.
Zdaję sobie sprawę, że uczestnicy tego forum może nie są reprezentatywną grupą, ale z pewnością należą do grupy klientów najaktywniejszych / najbardziej świadomych. I jaki jest "ranking" tematów? Ceny telefonów, rabat na abonament, ile minut w abonamencie + ceny połączeń głosowych poza abonamentem (każdy grosz na wagę złota

). Transmisja danych też się pojawia, ale imho już nie tak często.
Oczywiście z punktu widzenia firmy to nie problem - jak ktoś chce sobie tanio gadać, to niech idzie do konkurencji, my z przyjemnością zajmiemy się tymi klientami, których priorytety pokrywają się z naszymi i dodatkowo są gotowi pomóc

nam w uzyskaniu lepszej dochodowości, więc pewnie statystyki SIM-ów, które na tym i ewent. na innych forach wywołują takie emocje, są zgrzytem "wkalkulowanym", bo prowadzimy ten biznes nie dla jakichś konkursów piękności

, ale dla wskaźników, wyników i dywidendy. A jak wskaźniki i wyniki są odpowiednie, to i premie dla managerów "bliżej zarządu" się zgadzają, a pracownikom odpowiedzialnym (i rozliczanym) za sprzedaż możemy obiecać słowa uznania z ust prezesa na koniec roku. Coś jak w Heyah: absurdalnie proste.