Z racji tego, że używam symbianowców od wielu lat (naprawdę wielu, zaczynałem od 7650) szukałem telefonu z S^3 do internetu - coraz więcej czasu przychodzi mi spędzać z komórą w dłoni i odpaloną Operą, stąd wybór jak największego ekranu i znanego mi środowiska.
Pobawiłem się dzisiaj w MM załączonym w trybie offline C7. Jestem zachwycony! Do tej pory byłem sceptyczny dotykowym rozwiązaniom, miałem F480 przez 2 tygodnie i pogoniłem, testowałem kilka HTC-ów (android w ogóle nie jest dla mnie), iPhone 3 (pod względem użytkowym jest OK, ale nie mogę znieść braku możliwości połączenia z telefonem przez BT), 5800, 5230 (to są dopiero porażki Nokii), Samsunga z Bada i jeszcze jakiegoś LG i to była po prostu klęska - najlepiej z tego wszystkiego wypadał Samsung Wave z Bada, ale zniechęciło mnie oprogramowanie do połączenia z komputerem, które działa jak chce i według mnie po prostu jest totalnie beznadziejne - w porównaniu oczywiście do PC Suite czy nawet przyciężkiego Ovi Suite.
Wracają do tematu: ta C7 mnie po prostu przekonała. Otworzyłem wszystko, co się dało i nadal nie było "lagów", a ekran działał jak złoto - nie to co w beznadziejnej oporówce w 5800 czy 5230.
Od N8 odstrasza mnie brak sprzętowych przycisków do odbierania rozmów i nie będę używać HDMI ani 12mpix aparatu - mam cyfrówkę, której też prawie nie używam, a E7 jest dla mnie za droga. Pozostaje jeszcze C6-01, ale nie jest ona dużo tańsza od C7, więc wybór jest zdaje się jest oczywisty.
Poradźcie użytkownicy czy po wgraniu kilkunastu aplikacji nadal będzie to samo zadowalające tempo działania i ile w rzeczywistości wytrzymuje bateria (podejrzewam, że po E52 będę miał niedosyt, ale jeśli będą 2 dni to przeżyję). Wiem, że Symbian jest w odwrocie, ale zdaje się, że Nokia nie może strzelić sobie w stopę i zaniechać jego rozwojowi, przynajmniej przez najbliższy rok, półtorej, bo tyle zwykle trwa u mnie "romans" z telefonem.