Moja przygodą z Erą sprzed prawie dwóch lat jest warta opisania...
Najpierw wymarzyłam sobie, że przedłużę umowę z netbookiem zamiast telefonu.
Po ponad godzinie czekania dostałam się do miłej Pani. Na pierwszy rzut zostałam poinformowana, że nie ma! opcji netbooka zamiast tel., zaprosiłam panią na stronę www..., sprawdzała, sprawdzała, potem galop spacerkiem do magazynu, wróciła, dzwoniła, OK, da się, galop spacerkiem do magazynu, przyniosła, podpisujemy(ponad godzina razem). Po następnych 20 minutach dowiedziałam się, że nie mogę podpisać aneksu, bo do końca okresu rozliczeniowego wisi nade mną zrezygnowany pakiet netowy. OK powiedziałam, bywa, wnerwiona, ale cóż.
W tym czasie koresponduję z panem od utrzymania klienta przez E-mail, który oferuje mi abo i tel w cenach takich samych jak dla wszystkich.
Po zakończeniu okresu rozliczeniowego idę do Ery. Czekam prawie godzinę. Przyjmuje mnie pewien pan. I co?
I nie mogę podpisać aneksu bo jest blokada na moim koncie abonenckim nie wiadomo z jakiego powodu. Mówię temu misiu, że jak nie podpiszę teraz, to idę do Play. Misiu: a niech pani idzie, może tam będzie pani lepiej - drwiąco i arogancko. Wychodzę z hukiem.
Piszę do pana z utrzymania klienta. Pan twierdzi, że jest wsjo powinno być OK i natychmiast mogę przedłużyć umowę, nawet przedwczoraj. Nie wkopuję wrednego konsultanta. ( potem żałuję w sumie..)
Idę do Ery po raz trzeci, umawiając się do Kierownika salonu. Dostaję się oczywiście do szeregowego pracownika, na szczęście z dobrą chęcią i pamięcią.
Mówię, w czym był problem, pan sprawdza - JEST BLOKADA! Pan wzywa do pomocy bardziej doświadczona panią... Blokada zdjęta (5 sek) a później...:
Proszę Pani mamy dla Pani super ofertę! to naprawdę niezwykła oferta!
Cieszę się ( pewnie Era doceniła moje próby pozostania ich abonentem).
w pakiecie firmowym 30% upustu na abo i darmowe minuty do wszystkich.
Na takie coś ucieszyłam się, jednak Era mnie lubi... wzięłam abo większy niż planowany,w koncu te 30% i dostałam w sumie 1000 min za ok 110pln, do tego Nokia E66 za 1 pln i UWAGA wazne: ucho bluetooth Jabra ( te dwusłuchawkowe) tez za 1 zł ( na Allegro wtedy ok 200 pln).
OK fajnie jest super jest ucha ni ma.
Proszę pani, jak będzie, zadzwonię i pani odbierze.
Po tygodniu telefon - ale tych uch nie ma i nie będzie. - Proszę sprwadzic z salonu mówię, bo wiem, że są...
Prosze pani, ale jak nie odebrała pani przy podpisaniu umowy, to juz sie pani nie należy...
No to ja wściek i miniawanturka.
Dobra, sprowadzają.
Telefon, jestem, odbieram brak uchwytu na ucho....
Ja u progu dzikiej wściekłości milczę w taki sposób, że się mnie boją.
Oddaję.
Za tydzień telefon: Jest sprawdziłem jest kompletne!, ok znowu dom - Kce. Ok mam ucho.
Za chwilę przychodzi FV
Jest 30% upustu, nie ma minut, do zapłaty w 3Dy
Dzwonię....a potem piszę..
Proszę pani mogla pani skorzystać tylko albo z upustu albo z darmowych minut.
Kolejny raz salon, reklamacja przy wsparciu pracowników salonu ( pana ostatniego - p. Adam i Jego więcej doświadczonej koleżanki) wysłana po przeanalizowaniu dnia. Okazało się (a mogli mi tego nie powiedzieć i wmówić mi, że zgubiłam), że w tym jednym dniu nie dostali regulaminu promocji. Więc i ja nie dostałam. Na tej podstawie zaproponowano mi dwie promocje w jednej.
Odpowiedź Ery - OK wyjątkowo uznajemy tę reklamację.
RESUME:
Reklamacja udała się tylko dlatego, że nie było mojego podpisu na kopii regulaminu warunków promocji. Sprawdzajcie, co podpisujecie, a jak zapomną o czymś- dokładnie sprawdźcie rachunek i dokumenty przez was podpisane... Bo jak bym uwierzyła pracownikowi w te 2 w 1 to mogłabym popłynąć na fajną kasę, tym bardziej, że wyższy abo z 30% upustem był mniej atrakcyjny niż niższy, ale z minutami...