Ciąg dalszy mojej przygody z przedłużeniem umowy. Przygody, bo jak na razie to jest istny rollercoaster przeróżnych emocji i wątpliwości. Trudno stwierdzić czy to wszystko jest efektem nowych wytycznych z magentowej góry czy może zmieniło się call center obsługujące T i oto tego efekty, ewentualnie konsultanci mieli i mają po prostu zły dzień. Każdy dzień. O każdej porze. Jednak nie sposób oprzeć się wrażeniu, że jakość obsługi spadła drastycznie i nie jest najlepiej. Mam tu na myśli zarówno samych konsultantów i ich sposób prowadzenia rozmowy, który pozostawia wiele do życzenia, więcej niż kiedykolwiek wcześniej odkąd jestem klientem, ale także, a może przede wszystkim, niesamowitego bałaganu, który panuje w ich "systemie". Burdel nieziemski - tak, to bardziej adekwatne określenie, a poniżej to, co skłoniło mnie to takiego określenia.
Jak pisałem wcześniej - umowa się kończy za 10 dni, zero kontaktu i zainteresowania. OK, w porządku, bywa, mogę przecież sam zadzwonić. No to dzwonię i o dziwo - bezproblemowe połączenie z SUK, bezpośrednio i bardzo szybko. Konsultant od początku sprawiał wrażenie obrażonego na cały świat, naburmuszony i odburkujący odpowiedzi na jakiekolwiek moje pytania, do tego stopnia, że mocno poirytowany takim nastawieniem uznałem, że lepiej będzie jak zadzwonię innym razem i będę rozmawiał z kimś innym komu akurat nie będę przeszkadzał i nie będzie w pracy za karę i na tym rozmowa się zakończyła.
Kolejny kontakt również spełzł na niczym, bo tym razem byłem przekonywany, że ofert jakie otrzymywałem do tej pory przez ostatnie lata już nie ma, a właściwie to nigdy nie było, a teraz są inne oferty i są takie jakie mi mówi że są. Dowiedziałem się też, że cenniki urządzeń na które właśnie patrzę, a które są opublikowane na stronie t-mobile i to zarówno w linkach pod ofertą jak i w sekcji "komunikaty i dokumenty" to nie są cenniki, które są ważne. Pewnie mam jakieś złe albo coś mi się pomieszało, te cenniki nie są aktualne (chociaż są, bo został opublikowany tego samego dnia) i mam nie patrzeć w cenniki (których nie ma, a jak są to złe i dotyczą czegoś innego gdzieś indziej.....) tylko słuchać co mi mówi, bo jeśli mi mówi że jest tak i tak, to tak jest i koniec. To był moment w którym dosłownie zdębiałem. Siedzę i patrzę w cennik, ofertę itd. próbuję o tym rozmawiać, a w odpowiedzi słucham ewidentnych sugestii, że to oni mi przedstawiają ofertę a ja jestem głupek i mam nigdzie nie patrzeć, bo mam jakieś bzdurne informacje nie wiadomo skąd. Ponownie rozmowa się zakończyła bez rezultatu, jeśli nie liczyć postanowienia, że dam sobie z tym spokój, bo szkoda mi nerwów na użeranie się z troglodytami.
Tu robi się ciekawie, bowiem następny kontakt z BOA dzień później był, a raczej miał być, w zupełnie innej sprawie, bo w kwestii bieżących kosztów i faktury. Dzownię więc pod 602900, wybieram temat rozmowy, faktury i płatności, bieżące koszty, połączenie z konsultantem, wpisuje pesel, zatwierdzam # i łączy. Zgłasza się konsultant.... utrzymania klienta. WTF? Cóż, pewnie się pomyliłem, przepraszam, dzwonię ponownie. Znów ta sama procedura, wybór tematu, bla bla bla, pesel, łączy... zgłasza się konsultant SUK. WTF?! Pytam co jest grane, bo wybieram inny temat a tu znów łączy mnie do SUK - konsultant nie wie, poleca spróbować jeszcze raz. No to próbuję jeszcze raz i to samo - kolejny raz odbiera konsulant SUK! To jest moment, w którym już zaczyna mnie to drażnić i proszę konsultanta SUK o przełączenie do płatności - ok, już łączy. Czekam i zgłasza się konsultant... SUK! Nosz do cholery! Mocno już zirytowany wyjaśniam co się dzieje i że to już nie jest zabawne, chcę rozmawiać z płatnościami - na co konsultant podaje mi bezpośredni numer do działu płatności.
Ok, dzwonię pod ten numer i... nie zgadniecie kto się zgłasza. SUK oczywiście. Rozłączam się bez dyskutowania i dzwonię jeszcze 2 razy pod 602900 wybierając inne tematy rozmowy - sprawy techniczne -> odbiera SUK. No to infolinia dla seniorów -> odbiera SUK. Bez względu na to jaki temat rozmowy wybieram - łączy mnie zawsze z SUK i tylko z SUK. Farsa to jest mało powiedziane. Przy siódmym czy ósmym już połączeniu, oczywiście z SUK, trafiam na ogarniętego konsultanta, który dzielnie znosi mój nieznoszący już sprzeciwu i mocno wkurzony ton, zrozumiał z czego to wynika i powiedział mi, że taka sytuacja najpewniej wynika z tego, że mój numer jest w stanie "do przedłużenia" i dlatego się tak dzieje, choć dla niego to również niespodzianka, bo tak się dziać nie powinno. Wychodzi więc na to, że jak się jest "do przedłużenia" to niemożliwe jest połączenie się z kimkolwiek innym w jakiejkolwiek innej sprawie, bo nie. Bo system tak robi i łączy wyłącznie z SUK.
Tym razem jednak, z uwagi na ogarniętego człowieka po drugiej stronie, kontynuujemy rozmowę o przedłużeniu. Tu dzieją się kolejne niespodzianki, jak się okazuje zaskakujące konsultanta równie bardzo jak mnie - system i cenniki są niespójne. Pytałem o urządzenie, które jest dostępne w 8 różnych przedziałach ratalnych od 5 do 40 złotych. Konsultant potwierdził, że istotnie w cenniku jest możliwość wyboru, jednak system nie daje mu takiego wyboru i narzuca tylko i wyłącznie najwyższą ratę. Coś nie tak. Sprawdza coś sam i po chwili stwierdza, że musi być jakiś błąd, bo system narzuca tylko jeden konkretny poziom rat i nie da się go zmienić, i występuje nie tylko przy tym konkretnym urządzeniu. Konsultant potwierdza, że jest jakiś problem z systemem, bo widzi w cenniku różne opcje, ale system już na to nie pozwala i będzie musiał zgłosić do wewnętrznie do technicznego. OK, w porządku, zostawmy to. Pogadajmy o drugiej umowie, na internet domowy LTE/5G, bo ta również się niebawem kończy i tu sprawa prostsza, bo w zupełności wystarcza mi to co jest, więc wystarczy, że dostanę takie same warunki i robimy aneks, żadnych fajerwerków. I tu znów niespodzianka, bo... system nie widzi ofert ani cennika, z których to korzystałem ostatnio i który jest opublikowany na stronie T-mobile, oznaczony jako aktualny i niezakończony. Dodatkowo, na stronie oferty internetu domowego LTE, pod ofertą są linki do regulaminów i cenników dotyczących tych konkretnych usług i ofert, w tym także cennik z którego chcę skorzystać.
Niestety, to niemożliwe, bo system nie widzi tego cennika i nie ma jak zrobić oferty. Czyli jest oferta, jest cennik, zarówno pod ofertą jak i w sekcji dokumentów - ale nie można z niej skorzystać, bo system go nie widzi. W systemie nie ma, to nie ma i koniec. Konsultant spekulował, że może jednak cennik jest już nieważny i nie obowiązuje, ale nie potrafił odpowiedzieć na pytanie dlaczego zatem jest podpięty do oferty na stronie oraz widnieje w sekcji dokumentów jako aktualny i ważny. System go nie widzi, nie da się więc skorzystać. No nic, tu również dziękuję i nie decyduję się na nic.
Podczas całej tej historii powyżej, trwającej niemal tydzień i zajmującej z grubsza 3,5 godziny rozmów z kilkunastoma konsultantami zdołałem ustalić, że:
Zniżka na abonament SUK w taryfie M Nielimitowana (do 30mbit)
- 20złotych (z 70 na 50, aczkolwiek mowa tu o numerze głównym, który nie ma zniżek z tytułu "korzyści dla domu"
- rabat na urządzenie - 300złotych i jest to absolutnie maksymalna możliwa zniżka na urządzenie (poprzednie lata ta zniżka wynosiła 450 złotych dla M i 750 złotych dla L)
- cenniki opublikowane na stronie nie obowiązują w całości, a jedynie wybiórczo - system coś ma, czegoś nie ma, jak nie ma to nie można skorzystać, a jak jest to można skorzystać tak jak system pozwala i nie inaczej
- niektóre pozycje są dostępne tylko i wyłącznie w jednej z góry określonej racie (bo tak i już) i nie można tego zmienić (bo nie i już)
- cennik podpięty do oferty i opublikowany jako aktualny - nie istnieje, jeśli system go nie widzi, więc nie można skorzystać.
Nie wiem czy wynika to z niepojętego burdelu czy "zwyczajnej" niechlujności i niedbałości w aktualizacji ofert i związanych z nimi dokumentów, bo osoba za to odpowiedzialna niespecjalnie się starała i przy okazji nikt tego nie sprawdza i nie kontroluje lub robi to tak, jak osoba sprawdzana. Niewykluczone też, że jest to działanie celowe i ma na celu perswadowanie klientów do wyboru mniej korzystnych dla nich ofert lub tych bardziej korzystnych dla operatora pod osłoną niewinnych frazesów "system nie pozwala, system nie pokazuje, w systemie nie ma, pomyłka, błąd, nieporozumienie". Oferta wygląda przecież na bogatą, jest ogrom możliwości wyboru, to ty decydujesz co chcesz i za ile, drogi kliencie. A potem się okazuje, że to tylko wybór pozorny, bo tej oferty nie ma w systemie, tego cennika nie ma w systemie, a to co prawda jest, ale w systemie mogę dać panu tylko najdroższą opcję. Nie ma też już takich zniżek jak były, a najpopularniejsze urządzenia są dostępne wyłącznie w starannie dobranych, konkretnych opcjach ratalnych, żeby przypadkiem nie było zbyt korzystnie dla klienta, ważne by pozornie było.
Na to wszystko problem z infolinią, centralką czy też "systemem", który po prostu kieruje do SUK na siłę, żeby nie powiedzieć "na chama" i nie daje żadnej możliwości na załatwienie jakiejkolwiek innej sprawy w jakikolwiek inny sposób, czy to przez wybór czy połączenie bezpośrednie. Na pytanie co ma zrobić ktoś, kto tak jak ja chce załatwić inną sprawę, a nie może lub nie chce iśc do salonu - odpowiedź brzmi: "Nie wiem...".
Kto nie umarł i doczytał do końca - gratuluję i szanuję.
Moim zdaniem, jakość obsługi pod każdym względem runęła na niemal samo dno i nie zapowiada się na odbicie. Panuje tam wszechobecny i wszechwładny burdel, pod każdym względem, nikt nic nie wie, system działa, ale tylko trochę, coś jest, ale tego nie ma, nie wiadomo co jest ofertą a co nią nie jest, a wszystko to sprawia, że nie można wierzyć ani w to co jest oferowane na stronie ani w to, co mówią konsultanci - bo oni sami też nie wiedzą czy oferty są takie jak w systemie czy może system jest gówniany i zaniedbany, bo ktoś nie zrobił swojej roboty albo zrobił ją byle jak.
Monty Python pomieszany z Bareją by tego nie wymyślił jak sądzę.
SUK ma do mnie dzwonić w tym tygodniu, nie wiem kiedy i nie do końca wiem po co, ale kiedy się dowiem i będzie o czym - to dam znać.