Szczerze to zastanawiam się ilu z nas do końca rozumie jak będzie naliczany internet w roamingu bo teraz mamy jakieś wliczone pakiety (lub ich brak), później jakieś limity z dopłatami (lub zero info o limitach czyli być może ich brak - szczególnie kiedy operator w śliski sposób przydziela transfer nie za pakiet tylko za samo doładowanie...), a potem to już w ogóle chyba... po prostu drogo.
Rozumiem, że dopłaty o różnych stawkach (zależnie od operatora) w roamingu jeśli chodzi o transfer danych dotyczą tylko "limitu danych", czyli tańszego przydziału transferu opartego o koszt zakupu pakietu (tym droższy pakiet, np. no-limit, tym większy przydział tańszego netu czyli "limit danych").
Czyli np. w Nju w ramach prepaidowego no-limit za 29zł na 30 dni otrzymujemy 1,87 GB tańszego - lecz nie darmowego - netu w roamingu w UE. Czyli te 1,87 GB jest rozliczane po 0,738 gr/1MB (dopłaty stosowane przez Orange). W Play zaś za no-limit w cenie 25zł jest 1,5 GB tańszego netu, ale tam akurat pierwsze 500 MB z tego jest za darmo w danym miesiącu kalendarzowym jako "prezent" dla klientów. Natomiast między 500 MB a 1,5 GB dopłaty wynoszą 1,2327 gr za MB.
Rozumiem, że powyżej tych "limitów" transfer staje się znacznie droższy i jest identyczna stawka u wszystkich operatorów, czy coś źle to rozumuje?
Na stronach Play jest jasno napisane, że transfer powyżej limitu wynosi 31,46 zł za GB. Na innych stronach coś niechętnie jest to pokazywane otwarcie i przejrzyście i np. w T-Mobile jest tylko napisane, że po darmowym przydziale 500MB (w ramach miesięcznego no-limit za 25zł) transfer kosztuje 14,91zł/GB. Nic tu o limitach, ale podejrzewam, że to dotyczy jakiegoś limitu a później stawka idzie w górę? Czy mogę walić po tych 500 MB np. dodatkowe 10 GB transferu w UE i za każdy płacić 14,91zł?
Dla mnie szok (choć może w dzisiejszych czasach nie powinien być bo wszystko jest u nas ostatnio do góry nogami...), że UKE tak pięknie dba o korporacje (kosztem nas konsumentów) i przyjmuje argumentację naszych operatorów, że spadły im przychody, że muszą wprowadzić dopłaty aby to sobie "zrekompensować"... choć głównym celem unijnego RLAH było dokładnie to: więcej pieniędzy w kieszeniach podróżujących po UE a mniej na kontach korporacji.
Jeszcze bardziej szkoda, że UKE w ogóle nie zadbało o przejrzyste prezentowanie obecnych kosztów roamingowych po tym bajzlu, które rozpętało...