U mnie telefon od bardzo dawna robi za zegarek, radyjko i niekiedy rozkład MPK. Od bardzo dawna nie ruszam się bez przynajmniej jednej słuchawki (zazwyczaj dwie są przy mnie). Nie pamiętam, kiedy nie miałem przy sobie telefonu. Nie widzę nic w tym złego, ponieważ telefon jest bardzo przydatnym urządzeniem, które zastępuje kilka innych rzeczy takich jak zegarek. Poza tym zawsze jakby coś to mogę zadzwonić. Czuję się bardziej pewnie. Mam też "fioła" na punkcie baterii. Nie wezmę telefonu, który będzie miał jedną kreskę baterii.
Jak gdzieś wyjeżdżam, to telefony mam gdzieś w torbie, ale tylko jednego zabieram ze sobą, żebym mógł awaryjnie zadzwonić gdzieś, oraz mieć kontrolę nad czasem

Reszta jest włączona, ale lezy na dnie torby i czasami wyciszam (wyciszam kompletnie, nie używam wibracji w ogóle). Wieczorkiem sprawdzę czy ktoś się dobijał i jeśli mam ochotę, to oddzwaniam. Jeśli nie, to nie i już

Jeszcze nikt przeze mnie nie umarł. Tak też mam np. dwa numery w Orange. Jeden to jest taki leżak, którego mają różne osoby (choć nie przypadkowe), a tego drugiego to już mają wyselekcjonowane osoby i tego problemu raczej nie mam na co dzień.
Telefon, a raczej telefony w nocy są włączone i nie wyciszone- po prostu są. Dzwonki na full głośności, czasami mam fajną pobudkę

Gdzieś tam blisko mnie.
Myślę, że robię tak jak większość z nas.