Nie straszcie chłopaka jakimiś bzdurami na temat paserstwa, bo w życiu prokurator nie przybije takiego zarzutu w przypadku znalezionego telefonu. W grę może wchodzić przywłaszczenie rzeczy znalezionej z 284 par. 4 KK - grzywna, ograniczenie wolności, albo pozbawienie na rok, przy czym sąd musi udowodnić zamiar bezpośredni, bo jest to sprawstwo kierunkowe, a więc w grę wchodzi wyłącznie
umyślność. W dodatku sąd musi udowodnić, że chłopak miał zamiar zatrzymania tej rzeczy.
Jeszcze wygadujecie bzdury o kryminałach

Za takie sprawy regułą są zawiasy ze wskazaniem na grzywnę lub ograniczenie wolności. Żeby zamknęli kogoś z tego przepisu, to...aż sam nie mam pomysłu, co trzeba byłoby zrobić.
W dużej mierze odpowiedzialność zależy od tego, jak długo telefon był użytkowany i czy właściciel podjął próby znalezienia właściciela. Polecałbym dobrowolnie oddać telefon, a w sytuacji podbramkowej dogadaj się z właścicielem telefonu pod kątem warunkowego umorzenia postępowania (wszystko zgodnie z prawem - info dla nadgorliwych moderatorów: art. 66 KK).