Witam.
Pod koniec lipca br. zdecydowalem ze przezucam sie z mojego smiesznego internetu na Orange Freedom 6mb/s. Wszystko wygladalo pieknie, jedna opinia na 100 gdzie pisalo ze czekal klient 59 dni na aktywacje internetu, pomyslalem a co tam? na pewno nie mi taka historia sie zdarzy. W salonie mowiono 14 dni i bedzie! ahaa... tu moja historia.
Dzisiaj u mnie mija już 36 dni odkad czekam, czyli 5 tygodni. Umowa zostala podpisana 3 sierpnia, w salonie mowiono mi ze zostanie aktywowany od 7 do 14 dni, dnia 10 dzwonilem i sie pytalem jaki jest status, dowiedzialem sie ze umowa nie doszla jeszcze <lol?>, poszedlem do salonu i w salonie twierdzili ze wyslana zostala na pewno, 2 dni pozniej znowu zadzwonilem do BOK'u, i powiedziano mi ze umowa ciagle nie doszla. Wyslalem mame zeby zapytala ocb w salonie, i oni powiedzieli ze przedwczoraj wyslali, lol ?.
Umowa doszla i czekam kolejne 9 dni, dzwonie do BOk'u pytam jaki status, mowia ze jest ok ze umowa jest na koncowym etapie realizacji. Dzwonie 2 dni pozniej, i okazuje sie ze umowa do poprawy.. polecialem do salonu i mowie im wszystko a facet mowi ze sam to poprawil i umowa poszla spowrotem.. kolejne 2 dni pozniej dzwonie i mowia ze musze czekac kolejne 14 dni az umowa zostanie znowu zrealizowana (po co jak juz to wczesniej robili y?). Zadzwonilem ok. 3 dni pozniej i sie pytam co z tym a okazuje sie ze brakuje dokumentow? haha? Zalosne.. wiec poszedlem wczoraj do salonu i musialem od nowa podpisywac umowe (ta co ja dostalem do domu) i Pani z salonu skserowala i wyslala faksem, nie mozna bylo tak odrazu ? Dzisiaj dzwonie i pytam co z tym w Bok'u, oni mowia ze nic nie doszlo i trzeba jeszcze kurierem wyslac (OMG!?), bylem w salonie i powiedziano mi ze skoro tak to spakuje to w koperte i wysle jeszcze kurierem..
Nigdy nie myslalem ze moze byc z tym tyle problemow.
Umowa idzie kurierem juz 10 dni! mhmm do mnie kurier z drugiego konca Polski, przez allegro dochodzi paczka w dzien. Salon wyslal umowe, a Ci z góry ją chyba zgubili.. obie strony nic nie mówią się nie odzywają.. wyszło to w salonie jak z salonu pracownik dzwonił do BOK'u .. Zagroziłem, że jeżeli w ciągu 10 dni internetu nie będzie to rezygnuje bo co za dużo to nie zdrowo.
Dzisiaj w BOK'u powiedziano mi ze dokumentow ciagle nie ma ale mozliwe ze zostaly one odrazu przekazane do weryfikacji itp itd zeby szybciej bylo. A w salonie mi mowia ze ,,jest w trakcie realizacji'' blagam, skoro BOK nic nie wie to on wie?
Moi rodzice postanowili ze jak do poniedzialku nie bedzie internetu to anulowuja umowe. :/
W ogole moim zdaniem tak nieodpowiedzialny pracownik Orange (ten z salonu) powinien dostac jakas tam pewnego rodzaju nagane za takie lekcewazenie sobie klienta.
Co ja mam teraz robic?! ciagle czekac czekac i czekac?