Nie wiedziałem gdzie to napisać, więc napiszę tu - proszę, nie róbcie afery, jeśli to niewłaściwe miejsce.
Otóż, chcę Wam przedstawić totalnie idiotyczną sytuację, której bohaterami są ORANGE/TP. Mianowicie, u mnie na wsi w roku 2010 dostarczała mi Internet Telekomunikacja Polska z prędkością 1MB/s. W roku 2011 zmiana na ORANGE FREEDOM, również z prędkością 1MB/s. Przed te 2 lata wszystko super działa, żadnych awarii. Niedawno skończyła się umowa z ORANGE, chcieliśmy przejść do NEOSTRADY, opcja do 10MB/s ale zaznaczyliśmy w salonie, że wiemy na czym to polega i że będziemy mieli i tak MAX do 1MB/s. Odtąd zaczęły się numery. Konsultant dał nam umowę na 256kb/s, ojciec nie przeczytał umowy, podpisał. Przeczytałem to dopiero w domu. Zadzwoniliśmy do konsultanta, który nas obsługiwał - wyjaśnił to w ten sposób, że w ciągu tygodnia zgłosi się do nas monter, podłączy neostradę i zwiększy w centrali prędkość do 10MB/s, ale że będzie te MAX 1MB/s. Ok ok, czekamy tydzień - nic, dzwonimy, więc dają drugie zgłoszenie. Kolejny tydzień - nic, dzwonimy 3 zgłoszenie - nic. Po tym już nerwy nie znają granicy - składamy skargę przez UKE. Po tygodniu dostajemy odpowiedź listem poleconym od ORANGE - ..."W PAŃSTWA MIEJSCOWOŚCI NIE MAMY MOŻLIWOŚCI TECHNICZNYCH DO PODŁĄCZENIA PRĘDKOŚCI WIĘKSZEJ NIŻ 256KB/S"...
Cyrk na kółkach, gdzie przez 2 lata NET 1MB/s śmiga aż miło, a tu takie jaja...
Po tym liście w salonie kazano napisać nam list do TP/ORANGE, podając poprzednie numery umów, świadczące o tym, że mieliśmy oferowany przez 2 lata Internet o prędkości 1MB/s i że chcemy ponownie aktywację o prędkości 1MB/s. Ojciec już kompletnie się poddałł, nic z tym nie robi.
Poradzicie coś co dalej, bo płacimy aktualnie 49zł za prędkość 256kb/s gdzie mają za tą samą cenę 49zł do 10MB/s ...
Już nawet nie wspominam tego, jakie obelgi w salonie poszły w stronę konsultanta, który nas tak urządził. Żeby tego było mało, po otrzymaniu listu, w trakcie tej sprawy dzwoniła do nas konsultantka z ORANGE, oferując Internet 1MB/s

niestety odebrała telefon kuzynka, która nie miała pojęcia o co chodzi ...