Witajcie. Mam taki problem i moze ktos mi pomoze. Jak dubluje temat, to prosze o jego zamkniecie.
Chodzi mi o to, ze chcialem przeniesc numer telefonu stacjonarnego do Operatora komorkowego z Telekomunikacji. Wszystko bylo na poczatku ok, ale... No wlasnie..
Problemy zaczely sie w momencie, gdy ustalili date przeniesienia. Tego dnia, numer mial byc juz w sieci operatora, ktorego wybralem. No i wlasnie sie zaczelo... Mial byc, nie oznacza, ze byl.. Dzwonie do Tepsy, a Ci swoje, ze numer oddali. Ok, upewniam sie, czy moze ja jestem paranoikiem, i dzwonie do mojego nowego operatora, a Ci mowia, ze absolutnie, Tepsa nie chce oddac numeru. Mysle ok, dzwonie raz jeszcze do Tepsy (wszystko z komorki, poniewaz stacjonarny mi juz wylaczyli) i powiem im, ze sie chyba cos jednak nie zgadza. Troche podirytowana Pani (chyba dlatego ze zadzwonilem), mowi mi, ze moj operaotr nie dal im dokumentow i numeru nie oddadza. Mowie, ze to totalna bzdura, bo mialem potwierdzenie, ze wszystko jest ok i mieli mi oddac juz ten numer. Pani na to, ze sie nie znam i... Beszczelnie sie rozlaczyla

. Ok, juz ostro wkurzony, dzwonie po raz kolejny..
Tym razem (juz mocno podniesionym glosem), zadam natychmiastowego wydania mojego numeru, mowiac jednoczesnie, ze cala sprawe zglaszam do UKE i przy okazji skladam reklamacje. Reklamacje przyjeli i powiedzieli im, ze nawet jak UKE sie do nich zglosi, to malo ich to interesuje (tak wnioskujac po calej wypowiedzi jakiejs tam Pani kierownik). Efekt tego byl taki, ze prawie 8 dni bylem bez numeru. Dopiero interwencja mojego nowego Operatora (juz ktoras z kolei) zakonczyla cala gehenne.
Pytanie jest takie, czy moge w tej chwili jakos zadac od nich odszkodowania za cala ta sytuacje? Co mi poradzicie? Mieliscie moze juz takie sytuacje? Dzieki za wszelkie informacje.
Dodam, ze sprawy jeszcze do UKE nie zglosilem, bo nie otrzymalem odpowiedzi na zlozona reklamacje. Czekam na te ich wyjasnienia.
A moglo byc tak pieknie....