kamil1221 pisze:Tutaj chodzi o taką kwestie że im bardziej naciska się na konsultanta tekstami typu - "w sieci A mają lepiej niż w sieci B" tym gorzej się negocjuje.
Zgadza się, bo jesli jest to zgodne z prawdą, to konsultant sieci "B" nie ma już żadnych argumentów, traci czas i może tylko liczyć na sentyment klienta do dotychczasowego operatora
A klienta niewiele obchodzi, że jego aktualny usługodawca nie potrafi przedstawić mu satysfakcjonującej go oferty i przechodzi do konkurencji
O, tu jest ładny przykład tego, o czym piszę powyżej:
Groch pisze:Kamil, no właśnie co mnie to obchodzi? J rozumiem, że jesteś konsultantem ale jak dla mnie to jest chamstwo.
Takie jest prawo rynku. Idzie się tam gdzie taniej lub/i lepiej
Jeśli konsultant strzela fochy, jest to kolejny gwóźdz do trumny, ale nie klienta tylko operatora.
I po to są te wszystkie skrypty rozmowy, szkolenia z obsługi, żeby konsultant trzymał jakis poziom i zbytnio nie pozwalał sobie na nieładne riposty.
Fakt, że czasem klient czuje jakkby rozmawiał z automatem, ale albo standardy albo hydepark - nie ma złotego środka.
Koniec końców to i tak przeważnie klient wygrywa, gdyż jeśli nie jest noobem albo nie dał się nabić w butelkę, to wybiera dla siebie najkorzystniejszą ofertę u tego czy innego operatora.
Ważne by ostatni usługodawca zostawił po sobie dobre wrażenie aby odchodzący człowiek potem nie robił mu czarnego PR, gdyż jak wiadomo 1 niezadowolony klient generuje sporą grupkę kolejnych zniechęconych przez niego do tej marki (żeby daleko nie szukać - ja i ERA choćby

).