Opiszę Wam dziwną historię nadajnika w Rusinowicach (Śląskie). Nadajnik zaczął działać już jakieś pół roku temu i jest tak:
1800MHz:

RSSI: -83dBm
RSRP: -110dBm
2100MHz:

RSSI: -83dBm
RSRP: -109dBm

(spotify się odłączyło i twierdzi, że jestem offline)
800MHz:

RSSI: -69dBm
RSRP: -94dBm
UMTS900MHz wszystkie kreski i:
RSSI: -85dBm
RSCP: -88dBm
UMTS2100 nie odpalili.
Pomiary zrobiłem z domu, który znajduje się, uwaga, 700m od wieży. Telefon pokazuje -106dBm na 1800MHz, na 2100 w ogóle nie chce wskakiwać.
Zrobiłem mały rekonesans po wiosce i wygląda na to, że wszędzie gdzie byłem jest podobna moc z tego nadajnika. Na podwórku - 89 - -92 w środku -104 - -106 (na 1800MHz). Byłem też w okolicznych miejscowościach, gdzie nadajnik ma skierowane anteny, ale nie zauważyłem niczego odbiegającego od "normy". W jakimś dziwnym miejscu dalej od nadajnika złapało mi 2100MHz.
Na Samsungu S10e, zapewne w jakiejś agregacji, udało mi się uzyskać 40Mb/s downloadu. Obok stoi nadajnik Plusa, który spokojnie robi 100Mb przy podobnej konfiguracji (jest 1800MHz, 2100 nie ma).
Zrobiłem zgłoszenie do działu technicznego. Udało mi się pogadać z kimś z drugiej linii. Powiedział, że jestem niby "między sektorami" i że on się dziwi, że mam taki słaby zasięg, ale oficjalnie nie ma żadnej awarii, więc nie ma podstaw, żeby kogoś wysłać. I co mnie najbardziej rozbawiło, że prędkości są dobre.
Czy ja wymyślam, czy ten nadajnik rzeczywiście działa jakby na połowie mocy? Jak jeszcze można interweniować?