Jakiej konkretnie odpowiedzi oczekujesz? Bo ja ci mogę dać dowolne linki, które udowodnią dowolną tezę, od tej że taki nadajnik ma wręcz wpływ leczniczy, po takie że to niewidzialna śmierć. Ba, niektórzy na tym robią nawet niezły biznes - nie pamietam strony, ale widziałem taką 'straszącą' stronę na której gość, autor straszenia właśnie sprzedawał specjalne pokrowce na łożka (baldachimy?) odbijające promienie...
- normy są spełnione, ktoś je wyznaczył
- bardziej niż nadajnik (w odległości) szkodliwa jest antena z telefonu
- ta antena 'promieniuje' tym mocniej im słabszy sygnał=mniej stacji
- nadajniki puszczają sygnał 'naokoło', a nie 'pod siebie', zatem tak jak i w przypadku latarni - pod nadajnikiem najbezpieczniej
itd. Jestem laikiem, nie ukrywam tego. Kiedyś też się interesowałem tematem i doszedłem do wniosku, że skoro operatorzy są zmuszeni przestrzegać norm (które o ile się nie mylę w Polsce są wyjątkowo surowe) to ja się nie będę obawiał. Zresztą co konkretnie mógłbym zmienić? Mój protest spowodowałby najwyżej, że w mojej okolicy nie byłoby stacji, zatem sygnał byłby gorszy i telefony jechałyby na maksymalnym SAR. Oczywiście, komórkę stosuję z umiarem odpowiednio ja trzymając, o ile to możliwe rozmawiając przez zestaw słuchawkowy itd. Robię to raczej po to, żeby mieć czyste sumienie - skoro mogę ograniczyć wpływ czeggoś, co może mieć na mnie zły wpływ - robię to.