Sprawa jest jak dla mnie trochę skomplikowana. Jestem w Erze z abonamentem od grudnia 2003 roku, ale z tego, co wiem mój "rating" jako klienta nie jest najwyższy, bo w zeszłym roku z powodu zalegania z płatnościami miałem zablokowany telefon. Obecnie umowa kończy mi się w wakacje 2010 roku, jednak jeśli chodzi o koszty użytkowania telefonu jestem wyjątkowo niezadowolony.
Mój profil użytkowania telefonu to głownie rozmowy, ostatnio też GPRS. Ostatnio robiłem sobie wyliczenia, średni rachunek za 9 miesięcy miałem na poziomie 180 zł (do kwietnia 2008). Wtedy dzwoniłem sporo w sieci i ratowały mnie pakiety dodatkowe, średni koszt minuty połączenia wynosił 30 gr. Od niecałych 2 miesięcy korzystam też więcej z GPRS i dzwonię więcej poza sieć, więc pakietami się nie poratuję, średni rachunek śmiało skoczy do poziomu ponad 200 zł, a i średni koszt minuty znacząco mi wzrośnie. Żonglerka 2 telefonami (dodatkowo Play Fresh w celu obniżenia kosztów połączeń) nie jest zbyt wygodna, więc szukam konkretniejszego rozwiązania. Kiedyś miałem znajomego, który pracował w Erze i wtedy jego się radziłem przy przedłużaniu umowy, teraz niestety już takiego luksusu nie mam
Czy w grę wchodzi renegocjacja warunków umowy, czy jako klient jestem dla swojego operatora "za wąski w uszach" i mało wiarygodny, przez tę historię z zawieszonym telefonem w zeszłym roku? Ów znajomy kiedyś, kiedyś... Tłumaczył mi "levele" klientów w Erze, nawet sprawdzał mi, jakim klientem ja jestem, ale to było kawał czasu temu i niewiele z tego już pamiętam. Jeśli renegocjacja jest możliwa, to jak to załatwić, a jeśli nie, to czy przy rozwiązywaniu umowy Dział Rezygnacji/Sekcja Utrzymania Klienta będą próbowały mnie w jakikolwiek sposób zatrzymać, zaoferować coś lepszego, żebym jednak z Erą został, czy położą na mnie krzyżyk i powiedzą, że muszę zapłacić karę umowną i do widzenia? Bo przyznaję, że przy moim obecnym korzystaniu z telefonu opłaca mi się zwyczajnie zapłacić ową karę i przenieść numer do oferty mBank mobile (promocja "Gwarancja niskiej ceny" dla klientów banku), gdzie będę mógł zaoszczędzić tyle, że zrekompensuję sobie ten 1000 zł, jakie mi przyjdzie zapłacić. A i czort jeden wie, czy w trakcie nie pojawi się coś lepszego, tylko że wtedy nie będę związany umową i będę mógł śmiało korzystać.
Czy ktoś miał podobne przejścia, próbował rozwiązać umowę z Erą przed czasem? Czy może klientom indywidualnym też przysługuje kontakt z dedykowanyn doradcą, który jest w stanie zaoferować jeszcze lepsze warunki? I nie chodzi o telefon, bo słuchawki to od kilku lat sam sobie finansuję. Nieskromnie dodam jeszcze tylko, że mam dobre rozeznanie jeśli chodzi "pierwszą linię" obsługi klienta w telekomunikacji stacjonarnej (i nie chodzi tylko o narodowy telekom...) oraz mam znajomych którzy pracują przy sprzedaży dodatkowych aktywacji dla klientów biznesowych w Orange. Tak zwany "front", który niewiele może. Kontakt z taką obsługą klienta nijak mnie nie urządza, szukam czegoś "głębiej". Jakieś rady, pomysły?
Na koniec jeszcze tylko jedna rzecz. Nigdy nie narzekałem na obsługę klienta w Erze, ale kiedy przedłużałem umowę po raz pierwszy przeżyłem kilka chwil grozy. Oprócz tego, że słyszałem sprzeczne informacje od konsultantów (różne ceny za słuchawkę, różne rabaty na abonament), to jeszcze chciałem spróbować "szantażu" i po dłuższej rozmowie w salonie (nie w sklepie firmowym, ale w salonie przy Złotej w Warszawie) zdecydowałem, że mnie to nie urządza i chcę przenieść numer do Plusa. Miła pani z obsługi nijak nie oponowała, poinformowała mnie co i jak i wydała dokumenty, z którymi miałem udać się do salonu Plusa. Wtedy miałem rachunki na poziomie 120 zł i zdziwiło mnie, z jaką łatwością mnie puszczają...