Witam
pytanko oczywiście o przedłużenie umowy, jednak sytuacja ciut nietypowa.
Telefon w Orange mam już 4 lata, średnie rachunki przy abonamencie 99 zł wynoszą (niestety dla mojej kieszeni) ok 250-300 zł.
Ostatnio zadzwoniła do mnie przemiła pani od przedłużania umowy.
Po kilku rozmowach doszliśmy do takiego czegoś:
Abonament 99 zł / 24 mies.
300 min do wszystkich
6000 min. do 5 num. w Orange lub stacjonarne (dotąd chyba standardowo)
+ 2 GB danych / 24 mies.
+ Darmowe pogaduchy w Orange / 12 mies.
+ Samsung Galaxy S i9000 za 49 złotych.
Oferta przypadła mi do gustu, przedłużyłem umowę, jednak po kilku dniach kiedy dostałem telefon okazało się, że niestety jest dotknięty tzw. "błędem wyłączającego się mikrofonu". 99% rozmów po jakimś czasie (czy to po minucie, czy po 5, czasem po kilku sekundach) kończyło się w taki sposób, jakby rozmówca przestał mnie słyszeć. Dodam, że z zasięgiem było wszystko ok, a ten błąd jest w tym Samsungu już znany i dosyć powszechny od jakiegoś czasu w autoryzowanym serwisie w Krakowie.
Do 10 dni mogłem więc zerwać umowę i odesłać Orange'owi telefon z powrotem. Co też po kilku dniach męczenia się z nim zrobiłem. Umowa została więc zerwana.
Rozmawiałem też z przemiłą panią i niedługo czeka mnie znów negocjowanie nowej umowy.
No i pytanie:
dowiedziałem się dziś od siostry mojego kumpla, która pracuje w salonie orange, że ta "Przemiła" ma możliwość negocjowania na "4 poziomie negocjacji" i że to dobrze, bo ta z salonu tylko do 2.
Pytanie zatem czy felerny telefon zwiększa moje szanse w ugraniu czegoś jeszcze? Czy w ogóle oferta, którą dostałem już to maksimum. Czy ta Pani ma maksymalny poziom negocjacji, czy jest jeszcze ktoś nad nią, kto mógłby coś jeszcze dołożyć?
Nie chcę wyjść na chciwca, ale przez 4 lata byłem nieźle naciągany przez tą firmę i teraz chcę wreszcie coś zyskać

stąd po raz pierwszy w ogóle proszę o poradę na forum w tej sprawie.
Pozdrawiam
Bartek